Translate

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 2 :        Powiedźcie mi dlaczego ?


           Mam zawsze pecha. Dzwonił i teraz zero odpowiedzi. Bardzo się o niego boję muszę szybko coś zrobić. Zadzwonię Do Lou może wie co się stało ?!
- Hallo Louis, wiesz gdzie jest Harry ?!- wrzasnęłam do słuchawki
- Nie, ale Asia spokojnie powiedz mi co się stało. Nie krzycz.
- Jak mam nie krzyczeć ? No dobra przepraszam, Harry do mnie dzwonił powiedział że muszę szybko przyjechać tylko nie wiem gdzie po co i jak, bo nagle urwało połączenie. Od pół godziny staram się je nawiązać ale się nie udaje.
- Niall i Zayn pojechali z nim chyba na zakupy a ja jestem z Liam'em, Danielle i Eleanor na mieście.
Zaraz zadzwonię do Niall'a i dam tobie znać co się dzieje dobrze ? Nie martw się wszystko będzie dobrze.
- O.K Tylko zadzwoń szybko!
Jejku jak ja się boje już 5min. minęło a Lou dalej nie dzwoni. Co jest ? Chociaż jakby się zastanowić to przecież Liam by do mnie zadzwonił Harry mówił, że dawał mu mój nr. A jak im też się coś stało, możliwe że Louis nie może się dodzwonić i dlatego też nie daję mi znaków.
Czekałam tak pomagając mojemu Braciszkowi ułożyć kolorową wieże z klocków. A czas płynął i płynął a ja ciągle tylko myślałam czy zadzwonić do Lou czy nie. Po jakoś 20min. Nareszcie usłyszałam dzwonek tel.
- Hallo, I co, co z nimi, dodzwoniłeś się ?!- Nie dawałam mu szans na odpowiedź.
- Nie, i już długo nie wracają my też się zaczynamy martwić! Jak się czegoś dowiemy to od razu do ciebie zadzwonimy obiecuję.
- Dziękuje Ci, tylko sam wiesz jak bardzo się martwię – mówiłam już z łzami w oczach, biegnąc po schodach na górę i modląc czy nie dodał coś na Twitter’a przez ostatnie 5/10min.
- Ej nie płacz mała wszystko będzie dobrze zobaczysz. Trzymaj się i w razie czegoś, dzwoń.
- Pa Lou.
Podczas rozmowy z Louis’em ktoś nagrał mi się na pocztę głosową. Od razu odsłuchałam z myślą że to od Harr’ego. Okazało się to prawdą ale złą. Łzy spływały mi po policzkach cała się trzęsłam gdy dowiedziałam się że Harry jest w szpitalu, lekarz mówił że dzwonił na ostatni wybierany numer przez Harry’ego i Niall’a wiec pomyślałam że Louis i reszta też już wiedzą. Lekarze powiedzieli tylko że jest w szpitalu i zostanie tam przez najbliższe 3 dni albo dłużej. To jest jakieś porąbane jacy lekarze potrafią być ogólnikowi żeby nie powiedzieć co się stało ?! Eee tam ważne tylko że jest w szpitalu i jest bezpieczny. Tylko może nie wiedzą, że osobą z którą rozmawiają jest z Polski i nie jest w stanie dojechać tam w pięć minut. Od razu zbiegłam z trudem przez całkiem zaszklone oczy na dół do mojej mamy, pytając głupio czy mogłabym lecieć do Londynu bardzo szybko, zapytała dlaczego. Opowiedziałam jej o wszystkim i o dziwo po dość krótkim namyśle powiedziała że mam zobaczyć o której godzinie jest samolot, że poleci tam ze mną. Byłam zbyt smutna żeby się cieszyć tą chwilą, dlatego szybko sprawdziłam i okazało się że samolot mamy za godz. Zaczęłam się pakować na szczęście lotnisko było 15min. Od mojego domu więc z moją mamą mogłyśmy wyjechać nawet za 20min. Z biletami nie było problemu. Po niecałej godzinie siedziałyśmy w samolocie niesamowite jak szybko i w jaki sposób mogą działać emocje ludzi, też jaki mają wpływ na innych, gdyby nie ta cała sytuacja moja mama nawet by nie myślała o zgodzie. Od razu byłoby stanowcze nie. Siedziałam przytulona do mojej mamy bojąc się o chłopaków, a ta głaskała mnie po policzku ciągle cicho szepcząc „Ciii, cii wszystko będzie w porządku”. Zdziwiło mnie to że nawet mi to pomagało dopiero wtedy mogłam sobie wszystko poukładać i zorientowałam się że w ogóle nie dałam żadnego znaku Tomlinson’owi co się stało. Wyciągnęłam się z objęć mojej mamy i od razu zadzwoniłam do Lou.
- Louis, to ty ? Harry, Zayn i Niell są w szpitalu! Natychmiast jedźcie i zobaczcie co się dokładnie stało bo lekarze mi nie powiedzieli!
- Asia, Cześć tu Eleanor Louis poszedł do toalety, siedzimy w domu i się martwimy a ty dopiero teraz dzwonisz ?!
-O Cześć, Mogłabyś na mnie nie krzyczeć ?!- starałam się nie mówić głośno bo obok mnie siedzieli ludzie którzy chcieli spokojnie dolecieć na miejsce- Najlepiej daj mi Liam’a albo jeszcze lepiej jak przekażesz chłopakom i od razu pojechalibyście do szpitala, uważajcie na media bo na pewno już o tym wiedzą. Aha i tak w ogóle to ja lecę do Londynu za jakąś niecałą godz. Będę na lotnisku. Wtedy dam wam znak i powiecie mi jaki to szpital jak będę musiała go znaleźć.
- Dobra zrozumiałam to do zobaczenia.



*Harry*

Byłem chyba nieprzytomny co chwila otwierałem oczy i je zamykałem, widać świecące się nade mną lampy. Czułem się jak po jakiejś bardzo dużej dawce narkotyków chociaż nigdy nie brałem słyszałem z opowiadań byłych znajomych, że jak wstajesz następnego dnia to kręci ci się w głowie i nie masz na nic ochoty. Tak właśnie się czułem. Jedyna myśl chodząca mi po głowie to była Asia. Tylko to pamiętałem ostatnie, później to już tylko jeden wielki hałas i trzask…
Zupełnie nie wiem co się wtedy stało obudziłem się dopiero tutaj w szpitalu. Coś do mnie mówili wszyscy na raz ale później dali mi spokój i zostawili w sali. Wciąż myślałem o Asi… Gdy nagle coś mnie jakby uderzyło od środka i straciłem przytomność jeszcze zanim całkiem nic nie ogarniałem znów słyszałem głosy lekarzy i chyba Louis’a.      
_* -Jejku gdzie ja jestem ? – widziałem wokół mnie tylko same pole czułem się jakbym był w niebie ale jednak coś mnie wciąż bolało w piersi, dlatego wiedziałem że jak czuje ból to znaczy że to jeszcze nie koniec… W pewnej chwili w oddali ujrzałem jakąś postać albo rzecz tylko dość wysoką, była bardzo zauważalna na polu które wydawało się nie mieć końca. Zacząłem iść w jej stronę, później biegłem coraz szybciej i nie mogłem jej dogonić mimo to że wydawało się że stała w miejscu...



*Louis*

- Boże, Harry !- Płakałem nie wiem czemu, ale po prostu płakałem, nie potrafiłem wymówić ani słowa więcej.
- Zemdlał, nie wiadomo kiedy się obudzi póki co jego stan jest stabilny, będziemy go mieć pod kontrolą- mówił lekarz kiedy prawie jego nie słuchałem.
- Zayn co się wam stało ?! – Nie mogłem się opanować i krzyczałem- mieliście tylko jechać do sklepu i wracać!
- Tak wiem bo wracaliśmy, ale fanki stały Niall i Harry chcieli się zatrzymać. Zjechałem na bok drogi, Styles wyszedł od strony ulicy odwrócił się jeszcze na chwile do Niall’a by mu przytrzymać drzwi i w tym samym momencie fanka wybiegła na drogę, samochód omijając ją wjechał w Harry’ego, ten upadł na blondyna tracąc przytomność !- Wszyscy mieliśmy łzy w oczach.
Ja bez przerwy trzymałem zielonookiego za rękę … Zadzwoniła Asia
- Chłopaki jak ja mam dojechać do tego szpitala ?! Co z Harrym ?! Zayn i Niall są cali ? – znów pytałam nie dając dojść do słowa Louis’owi
- Harry… słuchaj Asia lekarze powiedzieli, że on musi leżeć w szpitalu dłużej niż tydzień, jest nieprzytomny.- Wciąż starałem nie okazywać w rozmowie tego że płakałem, ale ona chyba się zorientowała bo zaczęła się coraz bardziej denerwować. Wytłumaczyłem jej gdzie jest ten szpital, mówiąc że przed nim będą stali Danielle z Liam’em i Zayn’em, czekali na nią.

2 komentarze:

  1. Pisz kurde pisz ! <3 Zapraszam do mnie http://onedirectionsmutneimaginy.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń