Translate

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 2 :        Powiedźcie mi dlaczego ?


           Mam zawsze pecha. Dzwonił i teraz zero odpowiedzi. Bardzo się o niego boję muszę szybko coś zrobić. Zadzwonię Do Lou może wie co się stało ?!
- Hallo Louis, wiesz gdzie jest Harry ?!- wrzasnęłam do słuchawki
- Nie, ale Asia spokojnie powiedz mi co się stało. Nie krzycz.
- Jak mam nie krzyczeć ? No dobra przepraszam, Harry do mnie dzwonił powiedział że muszę szybko przyjechać tylko nie wiem gdzie po co i jak, bo nagle urwało połączenie. Od pół godziny staram się je nawiązać ale się nie udaje.
- Niall i Zayn pojechali z nim chyba na zakupy a ja jestem z Liam'em, Danielle i Eleanor na mieście.
Zaraz zadzwonię do Niall'a i dam tobie znać co się dzieje dobrze ? Nie martw się wszystko będzie dobrze.
- O.K Tylko zadzwoń szybko!
Jejku jak ja się boje już 5min. minęło a Lou dalej nie dzwoni. Co jest ? Chociaż jakby się zastanowić to przecież Liam by do mnie zadzwonił Harry mówił, że dawał mu mój nr. A jak im też się coś stało, możliwe że Louis nie może się dodzwonić i dlatego też nie daję mi znaków.
Czekałam tak pomagając mojemu Braciszkowi ułożyć kolorową wieże z klocków. A czas płynął i płynął a ja ciągle tylko myślałam czy zadzwonić do Lou czy nie. Po jakoś 20min. Nareszcie usłyszałam dzwonek tel.
- Hallo, I co, co z nimi, dodzwoniłeś się ?!- Nie dawałam mu szans na odpowiedź.
- Nie, i już długo nie wracają my też się zaczynamy martwić! Jak się czegoś dowiemy to od razu do ciebie zadzwonimy obiecuję.
- Dziękuje Ci, tylko sam wiesz jak bardzo się martwię – mówiłam już z łzami w oczach, biegnąc po schodach na górę i modląc czy nie dodał coś na Twitter’a przez ostatnie 5/10min.
- Ej nie płacz mała wszystko będzie dobrze zobaczysz. Trzymaj się i w razie czegoś, dzwoń.
- Pa Lou.
Podczas rozmowy z Louis’em ktoś nagrał mi się na pocztę głosową. Od razu odsłuchałam z myślą że to od Harr’ego. Okazało się to prawdą ale złą. Łzy spływały mi po policzkach cała się trzęsłam gdy dowiedziałam się że Harry jest w szpitalu, lekarz mówił że dzwonił na ostatni wybierany numer przez Harry’ego i Niall’a wiec pomyślałam że Louis i reszta też już wiedzą. Lekarze powiedzieli tylko że jest w szpitalu i zostanie tam przez najbliższe 3 dni albo dłużej. To jest jakieś porąbane jacy lekarze potrafią być ogólnikowi żeby nie powiedzieć co się stało ?! Eee tam ważne tylko że jest w szpitalu i jest bezpieczny. Tylko może nie wiedzą, że osobą z którą rozmawiają jest z Polski i nie jest w stanie dojechać tam w pięć minut. Od razu zbiegłam z trudem przez całkiem zaszklone oczy na dół do mojej mamy, pytając głupio czy mogłabym lecieć do Londynu bardzo szybko, zapytała dlaczego. Opowiedziałam jej o wszystkim i o dziwo po dość krótkim namyśle powiedziała że mam zobaczyć o której godzinie jest samolot, że poleci tam ze mną. Byłam zbyt smutna żeby się cieszyć tą chwilą, dlatego szybko sprawdziłam i okazało się że samolot mamy za godz. Zaczęłam się pakować na szczęście lotnisko było 15min. Od mojego domu więc z moją mamą mogłyśmy wyjechać nawet za 20min. Z biletami nie było problemu. Po niecałej godzinie siedziałyśmy w samolocie niesamowite jak szybko i w jaki sposób mogą działać emocje ludzi, też jaki mają wpływ na innych, gdyby nie ta cała sytuacja moja mama nawet by nie myślała o zgodzie. Od razu byłoby stanowcze nie. Siedziałam przytulona do mojej mamy bojąc się o chłopaków, a ta głaskała mnie po policzku ciągle cicho szepcząc „Ciii, cii wszystko będzie w porządku”. Zdziwiło mnie to że nawet mi to pomagało dopiero wtedy mogłam sobie wszystko poukładać i zorientowałam się że w ogóle nie dałam żadnego znaku Tomlinson’owi co się stało. Wyciągnęłam się z objęć mojej mamy i od razu zadzwoniłam do Lou.
- Louis, to ty ? Harry, Zayn i Niell są w szpitalu! Natychmiast jedźcie i zobaczcie co się dokładnie stało bo lekarze mi nie powiedzieli!
- Asia, Cześć tu Eleanor Louis poszedł do toalety, siedzimy w domu i się martwimy a ty dopiero teraz dzwonisz ?!
-O Cześć, Mogłabyś na mnie nie krzyczeć ?!- starałam się nie mówić głośno bo obok mnie siedzieli ludzie którzy chcieli spokojnie dolecieć na miejsce- Najlepiej daj mi Liam’a albo jeszcze lepiej jak przekażesz chłopakom i od razu pojechalibyście do szpitala, uważajcie na media bo na pewno już o tym wiedzą. Aha i tak w ogóle to ja lecę do Londynu za jakąś niecałą godz. Będę na lotnisku. Wtedy dam wam znak i powiecie mi jaki to szpital jak będę musiała go znaleźć.
- Dobra zrozumiałam to do zobaczenia.



*Harry*

Byłem chyba nieprzytomny co chwila otwierałem oczy i je zamykałem, widać świecące się nade mną lampy. Czułem się jak po jakiejś bardzo dużej dawce narkotyków chociaż nigdy nie brałem słyszałem z opowiadań byłych znajomych, że jak wstajesz następnego dnia to kręci ci się w głowie i nie masz na nic ochoty. Tak właśnie się czułem. Jedyna myśl chodząca mi po głowie to była Asia. Tylko to pamiętałem ostatnie, później to już tylko jeden wielki hałas i trzask…
Zupełnie nie wiem co się wtedy stało obudziłem się dopiero tutaj w szpitalu. Coś do mnie mówili wszyscy na raz ale później dali mi spokój i zostawili w sali. Wciąż myślałem o Asi… Gdy nagle coś mnie jakby uderzyło od środka i straciłem przytomność jeszcze zanim całkiem nic nie ogarniałem znów słyszałem głosy lekarzy i chyba Louis’a.      
_* -Jejku gdzie ja jestem ? – widziałem wokół mnie tylko same pole czułem się jakbym był w niebie ale jednak coś mnie wciąż bolało w piersi, dlatego wiedziałem że jak czuje ból to znaczy że to jeszcze nie koniec… W pewnej chwili w oddali ujrzałem jakąś postać albo rzecz tylko dość wysoką, była bardzo zauważalna na polu które wydawało się nie mieć końca. Zacząłem iść w jej stronę, później biegłem coraz szybciej i nie mogłem jej dogonić mimo to że wydawało się że stała w miejscu...



*Louis*

- Boże, Harry !- Płakałem nie wiem czemu, ale po prostu płakałem, nie potrafiłem wymówić ani słowa więcej.
- Zemdlał, nie wiadomo kiedy się obudzi póki co jego stan jest stabilny, będziemy go mieć pod kontrolą- mówił lekarz kiedy prawie jego nie słuchałem.
- Zayn co się wam stało ?! – Nie mogłem się opanować i krzyczałem- mieliście tylko jechać do sklepu i wracać!
- Tak wiem bo wracaliśmy, ale fanki stały Niall i Harry chcieli się zatrzymać. Zjechałem na bok drogi, Styles wyszedł od strony ulicy odwrócił się jeszcze na chwile do Niall’a by mu przytrzymać drzwi i w tym samym momencie fanka wybiegła na drogę, samochód omijając ją wjechał w Harry’ego, ten upadł na blondyna tracąc przytomność !- Wszyscy mieliśmy łzy w oczach.
Ja bez przerwy trzymałem zielonookiego za rękę … Zadzwoniła Asia
- Chłopaki jak ja mam dojechać do tego szpitala ?! Co z Harrym ?! Zayn i Niall są cali ? – znów pytałam nie dając dojść do słowa Louis’owi
- Harry… słuchaj Asia lekarze powiedzieli, że on musi leżeć w szpitalu dłużej niż tydzień, jest nieprzytomny.- Wciąż starałem nie okazywać w rozmowie tego że płakałem, ale ona chyba się zorientowała bo zaczęła się coraz bardziej denerwować. Wytłumaczyłem jej gdzie jest ten szpital, mówiąc że przed nim będą stali Danielle z Liam’em i Zayn’em, czekali na nią.
1 Rozdział : To dopiero początek...


         Płakałam nie mogłam złapać oddechu wszystko we mnie mówiło żebym zrobiła to samo co się mu stało ... Ale może zacznę od początku ...
-Wróciłam - krzyknęłam trzaskając drzwiami - Mamo, już jestem. Co na obiad?!
-Naleśniki, umyj ręce i siadaj do stołu.
-Było świetnie z Julą, byłyśmy w lasku za domem, z Dominikiem i Wiktorem. Graliśmy w podchody.-opowiadałam nie zwracając uwagi na to co odpowie. Tylko myślałam ...
 Już nie mogę się doczekać kiedy One Direction przylecą do Polski, dobrze że już mają zatwierdzoną tą trasę po Europie. Napisze do Harry'ego może ma chwile wolnego. Wielkie szczęście że poznałam go rok wcześniej na ich koncercie w Londynie. Od tamtego czasu wszystko jest inaczej. Prasa już nie raz pisała o nas jako "Miłość uroczych dzieci" Ale teraz to już nie dzieci Harry kończy za tydzień 18 lat ! Powiedział mi że przyjedzie do mnie z chłopakami i zrobi w Polsce swoje urodziny. Bardzo się ciesze. Jak zjadłam obiad od razu poleciałam na górę po swojego laptopa, bo Harry dał mi znak że jest na czacie. Ostatnio o ile dobrze pamiętam pisałam z nim 2 dni temu. Ciekawe co tam u niego słychać.
-Cześć kochanie. Jak tam u ciebie, bardzo za tobą tęsknie. Chciałbym przyjechać ale na razie nie mam czasu wiesz, nagrywamy drugą płytę.
-Hej. kochany ja też bardzo tęsknie, u mnie dobrze nie licząc tego ile osób mi ciebie zazdrości. Harry pamiętasz że za parę tygodni jest nasza 1 rocznica ?
-Oczywiście że pamiętam ... Tak bardzo chciałbym się teraz do ciebie przytulić zobaczyć ten twój piękny uśmiech.-
Oj uwierz mi Harry nawet nie wiesz jak ja bym tego chciała- trzymać Cię za rękę i spacerować z tobą po plaży o której tyle mi opowiadałaś.
-Kocham Cię, ale właśnie za pół godziny będę prowadziła wywiad z Sylwią Grzeszczak. Później wracam do szkoły dziennikarskiej i mamy zajęcia.
-Rozumiem, ja ciebie też kocham, To papa moja śliczna, mądra, zabawna, dziewczyno moich marzeń. -
Jeju jak ja lubię kiedy on mnie tak dowartościowuje, od razu mam dobry humor do końca dnia.
-papa ;*Dobra to muszę szybko zadzwonić do Julki żeby się szykowała bo już wychodzę z domu chodzi ze mną na zajęcia jest moją "prawą ręką"

*Harry*

-Chłopacy ! -Boże oni to zawsze gdzieś... -chwila co to jest ?

Harry jesteśmy na dachu, bo Niall nie chce nam oddać kanapki ... hahaha nie no żarcik !
Jesteśmy przed domem ... fanki ... masz ochotę to możesz do nas przyjść. Weź kluczyki do samochodu jedziemy na kręgle ;) Twój Lou i reszta.
     Aha dobra czyli idziemy się rozerwać zaraz, zaraz gdzie są te kluczyki ?
Ooo znalazłem...
-Dobra koniec z tymi fankami - powiedziałem na ucho Lou - powiedz im żeby już wsiadali.
- Dziewczyny -ukonił się- niestety musimy ruszać ... Chłopaki do samochodu już!
Oczywiście za kierownicą usiadł Liam, ja z Lou i Zaynem z tyłu a Nialler z przodu -Chłopaki mam do was pytanie.
- No dawaj! -powiedział Zayn.
- Ale na poważnie, Wiecie, bo za tydzień mam urodziny i co byście powiedzieli  na to żeby pojechać do Polski ? I tam je zrobić.- Liam odwrócił się z miną jakby miał zaraz wybuchnąć- Daj spkój fajnie będzie, prawda chłopaki ?
-Hmm czemu nie, tylko że ja już wiem dlaczego -zasmiał się Niall- Asiaaa Asiaa ! Hahaha
-Hahaha Niall przestań, Harry naprawde ją kocha ;)-wtrącił się Lou
- I już po imprezie chciałbym zostać jeszcze tydzień w Polsce, nie musicie zostawać ze mną możecie wrócić w końcu będe już miał 18 lat :D- Wyszczerzyłem zęby i w tym samym momęcie Liam powiedział że jesteśmy na miejscu.
-Daj spokój - powiedział - jak już pojedziemy to zostaniemy z tobą do końca.
Bawiliśmy się świetnie i jak się okazało Lou zrobił mi zdjęcie które później trafio na jego twittera:


*Asia*

Wracając z Julą od fotografa bo tam jeszcze musiałam wywołać moje i Harrego zdjęcia -robie dla niego naprawde niesamowity prezent na urodziny- rozmawiałyśmy o tym jak spędzimy wakacje. Co prawda jeszcze troche do nich zostało ale musiałyśmy już teraz mieć wszystko zapiete na ostatni guzik.
-To paa Jula - dałam jej buziaka i przytuliłam- dozobaczenia jutroo!
- Papa ja też ciebie kocham , ale i taak wole One Direction hehe.
-Oj uwierz mi ja bardziej ich kocham przecież sama wiesz!, Zresztą oby dwie kochamy je najmocniej na świecie ty swojego Niall'ka a ja Harry'ego- chyba wam jeszcze nie wspominałam, ale
dobra trzeba się teraz pobawić z moim braciszkiem troszkę, później wejde na Twittera i popisze z Harry'm...
No, tak w ogóle to bardzo boje się reakcji Julki jak jej powiem że 1D przjeżdża do Polski na urodziny Harry'ego . Tak go kocham. Nie wiem co ja bym zrobiła gdyby mu się coś stało ...
No ale nic jeszcze zobacze i jutro powiem Juli
"I wan i want i want but ..." Oooo Harry dzwoni ...
-Hallo, Harry ? Co chciałeś ?
-Asia musisz szybko ...
-Hej, co się stało kurde brak zasięgu czy co. Coś się musiało stać...


___________________________________________________________________________________
Za krótki ale obiecuje że będą dłuższe ... Bardzo zależy mi na waszej opinii i bardzo  prosze komentujcie *_*
Najmocniej przepraszam za wszystkie błędy, 1 rozdział pisałam jakoś 3 miesiące temu, i teraz jak w tej chwili jestem w połowie 12 to jak zobaczyłam ten, to się wystraszyłam! To jest straszne przyznaję... -.- ( z góry poprawiłam ten rozdział, ale to jeszcze i tak nie tak jakbym chciała)

i Wchodźcie czesto proszę ! ;)

wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 11:  W szpitalu.



              Siedzieliśmy już wszyscy w szpitalu, w sali razem ze śpiącym Louis'em, myślałam- co by było gdyby Hazz dowiedział się o mnie i Maliku, no dobra wkurzyłby się, ale musiałby zrozumieć tak samo jak ja zrozumiałam Larry'ego.
- I jak on się czuję?- zapytałam Harry'ego.
- Dobrze, jeszcze się ani razu nie obudził i trochę się o niego boje.- odpowiedział, a ja podeszłam do niego i mocno się w niego wtuliłam, przypominając sobie, jak mocno go kocham. On pocałował mnie w czoło i uniósł na swoje ręce.
- Kocham Cię Asia. - szepnął, dobrze że mulata nie było w sali, poszedł na papierosa. Ja, już naprawdę nie wiem co mam robić. Kocham ich obojgu tak samo. Mało brakowało, abym się nie rozpłakała w objęciach Styles'a. W ostatniej chwili Hazz oderwał się ode mnie i znowu usiadł na fotel, ja wgramoliłam się na jego kolana, a ten objął mnie w talii, po czym znów zapadła niezręczna cisza. Zastanawiałam się kiedy, i jak mu powiem, że razem z Malikiem czujemy do siebie coś więcej niż przyjaźń. W końcu zdecydowałam, że pójdę pogadać z mulatem.
-Hej, gdzie idziesz? -zapytał loczek, gdy zeszłam z niego.
- Na zewnątrz, trochę się przewietrzę, przy okazji dotrzymam towarzystwa Zayn'owi.- odpowiadając, pocałowałam go w usta i wyszłam z sali. Zaczęłam się zastanawiać- Jaką ja muszę być zdzirą, kręcę z dwoma facetami, ale to chyba coś innego niż zdzirowatość, bo obojgu kocham. Zjeżdżałam windą w dół, z 13 piętra, przyglądałam się temu jak liczba się zmniejsza, w pewnym momencie miałam wrażenie, że te cyfry zmniejszały się tylko po to, aby zakończyło się moje życie wraz z ich końcem. Poziomy schodziły w dół, do [2], po czym [1]. Winda stanęła, ale jakoś nie miałam ochoty z niej wysiadać. Było mi strasznie źle z tym co robię. Musiałam szybko pozbierać wszystkie myśli, muszę bardzo poważnie porozmawiać z brązowookim i wszystko sobie wyjaśnić. Powoli wyszłam z małego pomieszczenia i kierując się do wyjścia, po zielono-niebieskich kafelkach, mijałam ludzi, niektórych na wózkach a innych z kroplówkami na wysokich wieszakach i kółkach. Jednak wszyscy pacjenci wyglądali tak samo, białe koszule w cienkie szare paski, na ich twarzach widniał obraz zmęczenia, wykończenia. Szczerze, wyglądali jak jacyś niewolnicy. Chociaż jakby pomyśleć logicznie, to byli niewolnikami, ale nie kogoś tylko czegoś, a dokładniej jakiejś swojej choroby bądź urojenia. Chciałam z tamtego miejsca jak najszybciej wyjść, jeszcze chwila a poczułabym się jak oni. Przeszłam przez obrotowe, szklane drzwi. Dostrzegłam chodnik, na którym miejscami rozlewały się niewielkie kałuże. Podeszłam do jednej z nich, stanęłam i nachylając się spojrzałam w nią. Czułam jak krople deszczu odbijają się o moje plecy. Oglądałam swoje rozmyte odbicie myśląc- oto ja, prawdziwa ja szkoda, że nie mogę siebie dostrzec całej, widzę tylko przebłyski, dosłownie tak jak w moim umyśle. Nie znam jeszcze prawdziwej siebie, znam tylko jakieś 30% nie więcej. Na razie muszę sobie z tym jakoś radzić.- Ocknęłam się gdy stanął nade mną Malik, wystraszona, szybko obróciłam się w jego stronę, i spotkaliśmy się twarzą parę milimetrów od siebie. Złapał mnie za biodra, i przyciągając do siebie rzekł.
- Widzę, że nie możesz beze mnie żyć.- Wyszczerzył swoje białe zęby, i lampił mi się w oczy jak nigdy.
- Żartujesz sobie, ja wyszłam tylko po to aby się przewietrzyć! Nawet nie myślałam że ciebie tu spotkam!- Zaśmiałam się, żartując sobie, ale biedny chyba wziął to na poważnie, bo od razu posmutniał.
-Hej, ja przecież żartowałam...- nawet nie dokończyłam i zatopiłam swoje wargi w jego. -Kocham Cię...- gdy to powiedziałam nagle oślepił mnie blask jakiegoś flesza?! - Boże, co, nie !!-To było okropne, przecież Harry, jak on się o tym dowie to już po mnie.
- Spadajmy stąd!- wykrzyknął Malik i pobiegliśmy do środka szpitala. Ponownie mijałam ludzi, tych samych którzy byli tam wcześniej. Jakoś tym razem nie zwracałam na nich najmniejszej uwagi . Wskoczyłam z Zayn'em do zamykającej się windy, w której stał jakiś starszy pan. Mulat wcisnął [13] a ja dysząc przykucnęłam. On także zmęczony opierał swoje ręce o kolana, spoglądając na mnie zabójczo się uśmiechał zadowolony, że udało nam się uciec. Omijając jego wzrok skierowałam swój na mężczyznę w podeszłym wieku, który patrzył na mnie z pokorą. Miał jakoś 80lat, niski, podpierający się o swoją czarną laskę. Był ubrany w ciemny płaszcz i długie granatowe spodnie. Twarz blada, pełna zmarszczek, opierające się na nosie duże okulary z brązowymi oprawkami przyprawiały mnie o dreszcze. Wyglądał na porządnego człowieka, ponieważ nie dość że jego nieskazitelny ubiór to jeszcze włosy- jeżeli w ogóle można to było tak nazwać- miał ulizane żelem w lewa stronę. Patrzył na mnie, więc speszona znów wróciłam wzrokiem do ziemi. Minęliśmy siódme piętro i zatrzymując się na [8] gość wysiadł.
- Do widzenia- powiedział tak spokojnie, jakby w jego życiu nigdy nie wydarzyło się nic złego.
- Do widzenia panu.- odpowiedziałam wpatrzona w tą jego czarną laskę, dopóki drzwi zasuwając się nie zasłoniły jej.
- Dziwny facet co nie? - powiedziałam cicho w stronę Zayn'a, a ten zamyślony nie wiadomo nad czym odrzekł.
- Co, co przepraszam, zamyśliłem się. Nie, dlaczego tak sądzisz, mi wydawał się normalny, ale widziałem to wasze spojrzenie.- powiedział z lekkim namysłem i nutką niepokoju w głosie.
- No nie wiem, wydawało mi się jakbym gdzieś go już kiedyś widziała.
- Eee tam, zdawało Ci się.- uśmiechając się dodał. Wyciągnął do mnie rękę, podniósł mnie mówiąc- Aśka, co teraz zrobimy?- Przez chwilę nie wiedziałam o co mu chodzi, jednak po krótkim czasie wszystko sobie przypomniałam.
-Nie mam pojęcia, ale chyba pogadam z nim sama. Ty posiedzisz z chłopakami, wiesz jak chcesz to też możesz z nimi o tym pogadać.- powiedziałam, bo w końcu im też należałoby to wszystko wyjaśnić.
-Dobra, jak Lou będzie jeszcze spał to z nimi porozmawiam.

Szliśmy holem szpitalnym w stronę sali trzymając się za ręce. Puściliśmy się w momencie gdy wchodziliśmy do środka pokoju.
-Hej, no co tak długo?- zapytał Hazza podnosząc głowę z podbrzusza nadal śpiącego Loui'ego.
-Harry, możemy na chwilę wyjść? Chciałabym z tobą pogadać. - odpowiadając, wyciągnęłam do niego swoją dłoń, spojrzeliśmy po sobie jeszcze z czarnowłosym, miał wzrok jakby chciał powiedzieć, spoko będzie okey. Razem ze Styles'em wyszłam z pomieszczenia zmierzając w kierunku łazienki....


_______________________________________________________

Bardzo wam dziękuję za tyle wyświetleń, proszę też was o malutką sprawę, dla was to chwilka a ja będę bardziej szczęśliwsza ;) Mogłybyście polecać mojego bloga, jak naprawdę wam się podoba. Komentujcie i dołączajcie się do członków ... Jeszcze jedno przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale pisałam szybko, bo moja mama chciała pożyczyć mojego laptopa xd... Nie wiem, tylko do jakiej pójdą łazienki do damskiej czy do męskiej xD jak chcecie to piszcie w kom. " ale spokojnie do niczego tam nie dojdzie, no chyba że kłótnia..." w ogóle wiem już jak się skończy mój blog, ale się nie martwcie, to będzie dopiero jakoś na 30 rozdz. papa :  *

_______________
Ogarnijcie to jak można TAK malować, Ola zna tą dziewczyne, podobno robi ona takie rysunki na tablecie. *_* będę tu wstawiać czasem takie boskie rzeczy.


sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 10: " Now kiss me, you fool! "

           

                 Nareszcie, ujrzałem go po 3/4 godzinach, które trwały dla mnie wiecznie. Podszedłem powoli do jasnego łóżka na którym leżała jego blada postura. Przysunąłem ciemno-pomarańczowy fotel do Louis'a, wciąż patrząc się w jego zamknięte oczy i usta, które jeszcze nie dawno uśmiechały w moją stronę, parę milimetrów od twarzy, dotykając co chwile moich warg. Usiadłem i łapiąc go w ciężką beznamiętną dłoń, głaskałem swoim kciukiem jego nadgarstek. W myślach w pewnym momencie zacząłem słyszeć szepty, które powtarzały w kółko "Ratuj mnie, ratuj mnie...". Naprawdę nie miałem pojęcia co w tej chwili się ze mną dzieje, próbowałem na początku nie zwracać na nie uwagi skupiać się na śpiącym Tomlinsonie. Mijał czas, miałem nadzieje, że każde najmniejsze drgnięcie mojego chłopaka- myślałem tak tylko jak byłem z nim sam na sam. Czasami mówiliśmy tak do siebie, zdarzało się też "my candy" albo "my cookie"- no więc jego najmniejsze drgnięcie było moją największą nadzieją, że w końcu spojrzę w jego oczy, zakocham się w nim po raz tysięczny i on szepnie do mnie coś tym swoim cudownym głosem. Myślałem tak, wciąż czekając na resztę, ale oni nie mieli chyba zamiaru się tu w końcu pojawić. W pewnym momencie, jak na moją odpowiedź dostałem sms-a od Niall'a.
"Harry, nie martw się będzie okey, ROZUMIESZ! Napisz nam co się dzieje, bo my przez tych fanów i paparazzi nie możemy wyjechać z domu, bo będą za nami jechać, aż do was, do szpitala".
- Kurde, no jak już się dzieje coś na serio poważnego, to akurat Ci głupi fotografii muszą chcieć robić nam zdjęcia, a późnij publikują jakieś gówniane plotki na nasz temat- pomyślałem, po czym odpisałem Niall'owi:
"No, szkoda, ale spoko jest wszystko w porządku, Loui wyjdzie z tego, tak przynajmniej powiedzieli lekarze. Jest jeszcze nieprzytomny, ale powinien się nie długo obudzić" wysłałem, mimo to, że myślałem zupełnie inaczej. Bałem się, nie mogłem się doczekać kiedy się obudzi.
Była godzina 00:01, kiedy już zmęczony nie mogłem spać z dwóch powodów. Pierwszy: męczyły mnie szepty w mojej głowie, których się bałem, w kółko " Ratuj mnie, zostaw innych, ratuj mnie...". Drugie: co by było gdybym zasnął, a Louis się obudził i potrzebowałby mojej pomocy, a gdybym się obudził i na monitorze widniałaby już tylko długa prosta linia. Gdyby już go nie było, odszedłbym razem z nim w ten sam sposób w jaki on próbował. W końcu moje oczy po około pół godzinie same zaczęły opadać, oparłem głowę na biodrze Loui'ego wciąż oplatając jego dłoń swoją. Zasnąłem, obok niego, przy nim.

                                                                    *Asia*

                    Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się tutaj dzieje! Nie możemy wyjść z domu,  a tak bardzo chcę być teraz przy Harry'm i Tomlinsonie, że już nie wiem.
-Ja pierdole, w ogóle, to gdzie jest Paul?!- Zaczął drzeć się Zayn.
-Uspokój się!- chłopacy nie byli na siebie wściekli, lecz na całą resztę osób oblegających nasz dom ze wszystkich stron.- Jeden Paul nie dałby rady takiej liczbie ludzi- mówił Liam.
-Jeżeli w ogóle można ich tak nazwać, przecież to są zwierzęta, a nie ludzie!- powiedział Simon. -Wszyscy powinniśmy się uspokoić- ogarnął sytuacje Niall- przed chwilą dostałem od Harry'ego wiadomość, pisał, że wszystko z Lou jest w porządku, więc może zrobimy tak... Tą "burzę" przeczekajmy w domu, oni  w końcu odejdą. Chodźmy do kuchni, zrobią kawę, zasłonimy okna.- boże to naprawdę jakaś paranoja, i pomyśleć że jak nie znałam chłopaków, tez byłam taka "niedojrzała". Pewnie gdybym ich nie znała, teraz stałabym pod domem 1D i piszczałabym ciesząc się że zaraz ich zobaczę, w ogóle nie przejmując się tym, że coś się może dziać. Poszliśmy do kuchni na kawę, siadając na wysoki stołek przy barku potknęłam się upadając na ziemie. Na szczęście nic mi się nie stało, dlatego szybko wstałam i otrzepałam swoje krótkie spodenki i białą koszulkę w malutkie kolorowe kwiatki z czarną koronką na plecach. Ci debila zaczęli się ze mnie śmiać! Zresztą sama się z siebie nabijałam.
- Ej, uważaj bo kolejna będziesz musiała do szpitala trafić- powiedział śmiejąc się ze mnie Malik.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne- powiedziałam z sarkazmem, a Zayn podszedł do mnie przytulając do siebie mocno, i szepnął:
- Przepraszam, przecież wiesz, to są tylko żarty- lekko się uśmiechnął przed moimi oczami.
- Wiem- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Ten ciemno-skóry mężczyzna płci męskiej był nieziemsko przystojny, i bardzo słodki.
-Nic Ci się nie stało?- wow, ale mają zapłon, to znaczy i tak tylko on (zayn), reszta się dalej śmiała.
- Nie, nic mi nie jest.- odpowiedziałam, a on przysunął mnie do siebie jeszcze raz. Był taki kochany, opiekuńczy i miły że nie wiem. Usiedliśmy wszyscy do baru, ja tym razem bardziej ostrożnie. Niall, Liam i Simon po jednej stronie, ja z czarnowłosym po drugiej.
-No, to jak tam u ciebie Asia?- pijąc gorzką kawę, zapytał mnie Liam, kiedy właśnie w tym momencie przypomniałam sobie [czyt.5 rozdz] o tajemniczym liście, który wypadł z mojej szklanej szafki. Tyle było teraz na głowie, że kompletnie o nim zapomniałam.
-Okey, z ocenami dobrze mam średnią 4.86 czy jakoś tak, ale już trochę gorzej z resztą... - powiedziałam robiąc łyk kawy.
- Co masz na myśli, ktoś Cię denerwuję?- znowu zainteresował się mną Malik, spoglądając mi wciąż w oczy. Te jego ciemne źrenice wbijały się we mnie, tworząc nieprzerwaną ciszę w moich myślach. Próbowałam powiedzieć cokolwiek, było mi bardzo ciężko.
- Ja, to znaczy, ostatnio, ostatnio znalazłam w mojej szafce od szkoły, to znaczy w szkolnej szafce, liścik, w którym pisało „If you touch again Harry is bitterly regret it! Understand?” (Jeśli nie zostawisz Harry;ego w spokoju, pożałujesz tego! Rozumiesz? ). Trochę się teraz boję- Simon zapatrzył się w swój kubek z końcówką espresso, ciągle jeżdżąc nim po stole. Niall patrzył we mnie, słuchając tak samo jak reszta.
- Dlaczego, nie powiedziałaś nam o tym wcześniej?! Mogło się coś tobie stać.- zaczął Zayn.
-No dobra, nie pomyślałam, sam wiesz ile się teraz działo.- odpowiedziałam.
-Ale, przecież... Boże Simon weź idź pogadaj z Paul'em. Asia zaraz załatwię Ci ochronę! Zrozum dziewczyno, nie może się tobie nic stać. Co wtedy zrobiłby Harry, co ja bym zrobił bez ciebie!- Ten facet był najukochańszym mężczyzną na świecie, tym razem ja wstałam z miejsca i podchodząc do niego, wtuliłam się od tyłu, szepcząc mu do ucha:
- Dziękuję, kocham Cię, wiesz?- powiedziałam, oderwałam się od niego i poleciałam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i z wielkim hałasem, upadłam na łóżko, uśmiechając się sama do siebie. Po chwili zaczęłam śmiać się na głos, czułam jakbym coś wzięła, chociaż wiedziałam że tak nie było. Nagle do pokoju wszedł Malik pytając.
- Boże, co jest? Czemu wybiegłaś z kuchni?- moje kąciki ust uniosły się jeszcze bardziej.
-Kocham swoje życie wiesz, po prostu kocham. Jest świetne, zajebiste w każdym stopniu- odparłam.
-Jesteś głupia...- zaśmiał się Zayn.- posuń się trochę- mówił, kładąc się obok mnie. Leżąc na plecach, spoglądaliśmy sobie w oczy, tak jakbyśmy coś do siebie czuli. To było dziwne, przecież kocham Harry'ego, może  też, no bo serio coś do niego czuję, nie rozgryzłam jeszcze tylko co. W powietrzu panowała dziwna atmosfera. Wciąż patrzyliśmy sobie nawzajem w źrenice. Nasze ręce leżały tak blisko siebie, Malik w pewnym momencie złapał mnie za nią, i przez moje całe ciało przeszły ciarki, nie puściłam go.
-Asia...- zaczął spokojnie i cicho- czy mogę Ci coś powiedzieć?- speszył się, jej robi się niezręcznie, chyba za chwilę się zarumienię.
-Tak - odpowiedziałam, lekko się uśmiechając.
-No, bo może to głupio zabrzmi, ale coś do ciebie czuję. Nie wiem co, ale wiem, że to coś bardzo poważnego. - Powiedział to, okey, teraz trzeba pomyśleć jak mu powiedzieć, że czuję to samo.
-Posłuchaj...- jęknęłam- Ja... Ja chyba czuję to samo, co ty.- wydusiłam z siebie i nieśmiało podniosłam kąciki ust do góry. Byłam już pewnie cała czerwona na policzkach. On, jak do tej pory leżał obok mnie, to teraz przekręcił się i siadając na mnie, ręce podpierał na pościeli, szepcząc do mnie:
-Kocham Cię, naprawdę- pocałował mnie namiętnie, nasze usta stykając się ze sobą czuły się niesamowicie, widziałam jak czasem przechodziły go dreszcze. Nie mogłam przestać, złapałam go za talię i ponownie obracając się, tym razem ja się na nim położyłam. Przycisnął mnie do siebie, spoglądając mu w oczy powiedziałam że też go kocham. Zaczął z czułością dotykać moich warg, pieścił je swoimi, pięknymi i fascynującymi. Zamykając oczy rozkosznie wymienialiśmy się naszymi językami, oplatając je o siebie w każdą stronę. Jego dłonie schodziły coraz niżej, aby dostać się pod moją koszulkę, gdy już tam były, zaczął wspinać się po moich kręgach swoimi opuszkami palców, docierając do stanika, powoli go odpiął. Rozpinałam mu koszulę, poczynając od górnych guzików, schodząc powoli w dół, nasze języki wciąż razem kłóciły się, który jest lepszy, a przez wargi dotykające się, wciąż drżałam. Jeszcze ten jego pełen rozkoszy dotyk tkwiący na moich biodrach, lekko jeżdżący w tą i z powrotem, od karku przez moje plecy, w dół do odcinka krzyżowego. Rozpinałam mu spodnie, gdy nagle... Ktoś zapukał do drzwi, zdawało mi się że był to Liam.
-Hej, jesteście? Możecie już schodzić, za 5min. wyjeżdżamy. Mogę wejść?- Szybko zerwaliśmy się do góry. Odwróciłam się tyłem do Malika, by ten zapiął mi stanik, później ja zaczęłam mu zatrzaskiwać guziki koszuli, gdy on zapinał sobie spodnie.
-Nic nie było, prawda?- szepnął w moją stronę, po czym na jego twarzy pojawił się wyraz zadowolenia.
-Zgada się, zupełnie nic, niech to na razie zostanie naszą tajemnicą- odpowiedziałam uroczym uśmiechem...

____________________________________________________________________________

Dziękuję wszystkim, którzy czytają mojego bloga, mam nadzieje, że podoba się wam. Komentujcie proszę ;) , obserwujcie i czytajcie <3 ... ( dla Natalia Directioner :* ).

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 9: "Przepraszam Cię Harry x" cz. II

                                                                  
 (Ed Sheeran- Kiss me  ... ;)..  )

                                                                   *Harry*
             Siedziałem w karetce trzymając go za rękę, spoglądając wciąż w jego zamknięte oczy. Modliłem się, myśląc- No otwórz oczy, spójrz na mnie i rozpal moje emocje swoim przepięknym błękitnym spojrzeniem.- Cały czas lekarze sprawdzali jego tętno i za każdym razem, gdy go łapali za nadgarstek, mierzyłem ich wzrokiem mając na myśli - odczepcie się, Boo Bear jest mój- Jego ręka była owinięta bandażem, którego brakowało mojemu zaniepokojonemu sercu. Dostałem sms'a, nie chciałem wyjmować telefonu, nie miałem sił, jednak może to było coś ważnego. Trzymając moją dłonią jego gładkiej, wyciągnąłem komórkę z kieszeni. Treść sms'a była taka: "Ja z chłopakami i z Simon'em jedziemy do szpitala. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Kocham Cię, Lou też Cię na pewno kocha. Asia". Oczy ponownie mi się zaszkliły i mało co, a szyba skonstruowana z łez by pękła, gdy ujrzałem ostatnie zdanie.

Chodziłem po korytarzu w tą i z powrotem. To czekanie pod drzwiami i wpatrywanie się w szpitalną białą klamkę mając nadzieje, że w końcu drgnie było męczące. Tomo naprawdę był dla mnie najcenniejszy. Tylko ja wiedziałem dlaczego tak naprawdę chodzi z Eleanor. Ten związek to tylko przykrywka dla mnie i dla Loui'ego. On pomaga wybić się Calder na "czerwony dywan". Ona o tym wie, wydaje mi się też, że dużo fanów ma takie wrażenie. Ja kocham Tomlinson'a, ale tak samo go jak moją dziewczynę, mam świadomość, że się powtarzam ,.. ale tak jest naprawdę i nie mogę inaczej tego ująć w myślach, a tym bardziej w słowach. Wiedziałem, że muszę się uspokoić, lecz nie potrafiłem. Za oknem padał deszcz, wsłuchiwałem się w krople uderzające z taką siłą jakby ktoś rzucał w okno kamieniem. Nie był to grad, ten deszcz bardziej przypominał moje serce w tej chwili. Szybkie mocne, ale nie wiedzące tak jak krople w którą stronę spadnie, czy w tą dobrą, czy w złą. Nagle klamka się ruszyła, podbiegłem do drzwi. Ze środka wyszedł lekarz. Wszystko zaczęło się w mnie przewracać. Zacząłem się mocno trząść i miałem wrażenie, że za sekunde serce wyskoczy mi z miejsca, przebijając się przeze mnie. -Za chwilę zemdleję- pomyślałem.
- Co z nim, proszę pana co się stało?! - zacząłem się natarczywie pytać lekarza.
- Jeszcze jest nieprzytomny. ale... Wyjdzie z tego, potrzebuje tylko trochę czasu. Stracił dużo krwi przez to co sobie zrobił. Może wiesz jak to się stało, i czy to ty masz na imię Harry?- Jejku żyjee !! ... Japierdole, ogromny kamień spadł mi z serca. Bańka, która ciągle kryła moje uczucia i emocje właśnie pękła, ale zmieniła się w "najszczęśliwszą bańkę" mojego życia.
- tak to ja, wiem to wszystko moja wina!!- rozpłakałem się- to przeze mnie teraz tu jest, gdyby nie ja to nic by mu się nie stało. Nic by sobie nie zrobił.- mówiłem, a lekarz teraz, chyba chciał mnie pocieszyć.
-Hej, nie płacz. To nie twoja wina, chciałbym się tylko dowiedzieć, co się stało. Jesteś jego rodziną?- To pytanie "jego rodziną". Nie miałem pojęcia co odpowiedzieć. No bo oficjalnie, tylko ja z nim wiedziałem że jesteśmy parą, i co? Teraz miałbym to po prostu powiedzieć.
- Proszę pana to jest trochę skomplikowane, on i ja mamy dziewczyny- zacząłem, a on uważnie mnie słuchał- On pomaga się swojej rozsławić, a ja swoją kocham, tak samo jak kocham... Louis'a. My... -trudno było mi to mówić, bałem się jego reakcji- Jesteśmy razem, ale nikomu tego nie mówimy. Chciałbym żeby jeszcze nikt tego nie wiedział. Nie powie pan tego, prawda? - Miałem nadzieje że to rozumie.
- Nie, nie powiem. Rozumiem Cię- mówił jakby czytał mi w myślach. Uśmiechnął się, po czym szepnął mi do ucha.- Ja też mam chłopaka, to nie jest jak najbardziej nic złego. Najzwyklejszy związek pomiędzy normalnymi ludźmi. Nie którzy, traktują to jako chorobę psychiczną. Zdarzyło się nawet, że trafiali do nas rodzice ze swoimi dziećmi i nazywali homoseksualizm "problemem psychicznym" prosząc o skierowanie do psychologa. Nie mogłem wtedy na to patrzeć, i się z takimi osobami kłóciłem, ale później już nie pozwolili mi takich przyjmować, przydzielili to komuś innemu. Co do twojej sprawy, staraj się to wszystko wyjaśnić twoim bliskim. Zrozumieją Cię na pewno, i w razie czego pomogą tobie w trudnych sprawach, np. takiej jak ta.- To było miłe, odsunął się ode mnie i uśmiechnął ponownie mając na myśli- wszystko będzie dobrze. - Zrobiło mi się trochę lepiej. Przestałem płakać, ale wiedziałem że wróci to ponownie kiedy ujrzę Tomlinson'a.
- Czy mogę do niego iść?- zapytałem, kiwnął głową. Dodałem jeszcze- Jak przyjdzie dziewczyna w blond włosach, 5 chłopaków i w tym jeden starszy ( Simon ). To proszę powiedzieć gdzie jesteśmy.
- Dobra, okey idź już- wyszczerzył zęby i odszedł.
Kierując się w stronę sali, w której leżał Tommo szedłem turkusowo-niebieskim korytarzem, w którym przy ścianach stały zielone i ciemno pomarańczowe kanapy i fotele. Na końcu holu zobaczyłem sale z numerem "59" stanąłem chwile przed drzwiami, by nabrać głęboki oddech, i wszedłem do środka.

__________________________________________________________________________________

Ehh, więc ... Sorry za taki krótki, ale w ogóle nie mam czasu jeszcze przez ten tydzień będę dodawała nieregularnie, a później mam nadzieję że się unormuję. :p ...(Use somebody- kings of leon ) ostatnio mam fazę na piosenki, ale cichoo. Ja zawsze mam fazę na piosenki :P...
Robię dedyka dla Julii, bo.. Dziś są jej urodzinki, kochanie życzę Ci wszystkiego najlepszego, nie mogę uwierzyć że znamy się już 7 lat <3 Kocham Cię, i wierzę że twoje urodziny będą zajebiste. Rodzice na pewno nie wyślą cię na wakacje na jakieś korki, nie martw się <3 ... Składam też życzenia mojej kochanej Oli, która też ma urodziny dzisiaj, a wczoraj męczyłyśmy się nad jakimś filmem na religię do 23:30 wgl. my jakieś 24 godz. ze sobą co dziennie spędzamy (ahhahaahahhaaha :D ), i to jeszcze dziewczyny się rodziły o tej samej godzinie w tym samym szpitalu i znają się do dzisiaj <3 .. Ola ,ja nie wiem ile my się już znamy jakoś od 3 roku życia, czyli jakieś 10/11 lat O.o KOCHAM WAS! ;) ( Natal, nie długo się zobaczymy obiecuję Ci to kochanie. Dziękuję wam za 1200 wyświetleń *__* NAWET NIE WIECIE JAK SIĘ CIESZĘ. Tylko komentujcie więcej, please :D



wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział 9: "Przepraszam Cię Harry x" cz. I


                Szybko ogarnęliśmy się z Harry'm. Zbiegając na dół, Hazz mnie wyprzedził, wpadł z hukiem do piwnicy i... Stanął jak słup. Zaświeciły mu się oczy, i po policzku poleciała pierwsza z wielu łez. Zszedł, wpatrzony w jedno miejsce, powoli po schodach wciąż nie mogąc uwierzyć w to co się stało, zresztą nie było to dziwne bo ja też płakałam. A konkretnie, na ciemno-pomarańczowej ceglanej podłodze rozlewała się dość duża kałuża krwi. Niall, Harry i Zayn spojrzeli po sobie z przerażeniem, po czym Malik rzucił się do telefonu dzwoniąc od razu na pogotowie.

(Włącz piosenkę : http://www.youtube.com/watch?v=WQYsGWh_vpE < włącz cicho, wybierz z tych dwóch która cię bardziej 'rozpuszcza'> lub tą : http://www.youtube.com/watch?v=PQ5cG-PE8Bk ja polecam tą pierwszą. )

                                      *Harry*
     Podbiegłem do jego sylwetki. Nieprzytomnego ciała, które krwawiło z jednego miejsca. Z jego ręki... Przyklęknąłem obok niego ze łzami, jak w oczach tak na całej mojej twarzy. Lekko uniosłem jego rękę kładąc na swoich kolanach. Gdy ją odwróciłem ujrzałem napis wycięty najprawdopodobniej żyletką leżącą obok niego. Na jego ręce widniało "Przepraszam Cię Harry x" ten "x" był najbardziej zranionym miejscem i znajdował się najbliżej żył w nadgarstku. Rozpłakałem się i wtuliłem swoją głowę w jego pierś. Nie mogłem oddychać wszystko tłumiło się we mnie. Zacząłem po cichu mówić, kołysząc się do tyłu i do przodu.
- To nie jest twoja wina, Nigdy nie była rozumiesz!- mówiłem głośno mając jak głupi nadzieje na to ze mnie usłyszy. Wciąż wylewałem z siebie łzy, Asia przyklęknęła obok mnie i objęła swoją ręką. Ja ją naprawdę kocham, ale tak samo kocham ją jak Louis'a. Obydwoje są dla mnie równocześnie ważni. Lou, ja nie wiem co ja bym bez niego zrobił, w tej chwili to on był najważniejszy. Nie mogłem powstrzymać łez, ciągle spływały mi po policzkach.W ogóle , to był koszmar, na dworze była straszna burza, i dlatego wszystko co się tutaj działo wyglądało jak z Horroru.
- Do cholery!- wrzasnąłem w stronę wejścia do podziemia- gdzie jest kurwa ta popieprzona karetka!- krzyczałem tylko dlatego, że się cały czas trząsłem ze strachu, z płaczu. Od tego wszystkiego już mi nawet trudno było oddychać, musiałem się nieźle zaciągnąć powietrzem, żeby móc jeszcze myśleć. Przez głowę przebiegały mi różne sprawy, które nawiązywały do jednej, do Louis'a. - Dlaczego pomyślał że to jego wina, dlaczego nie zauważyłem ze coś jest nie tak. Załamał się, pewnie pomyślał, że psuje mój związek z Asią. On jest... nie wiem sam, już nie wiem. Jest moim całym życiem- myślałem o tym wszystkim naraz. Usłyszałem dzwonek do drzwi, pomyślałem- nareszcie przyjechali- Asia pognała do drzwi, podczas gdy ja wciąż modliłem się nad swoim kochankiem. Po chwili przyszła ona z lekarzami.
-Proszę się odsunąć- powiedzieli, ale nie chciałem tego zrobić, nawet nie drgnąłem.
- Harry chodź, będziesz mógł pojechać z nim karetką, ale teraz odejdź- moja dziewczyna złapała mnie za ramię i lekko od niego odciągnęła. Nie mogłem patrzeć jak przenoszą nieprzytomnego Louis'a na nosze. Podszedłem pod kamienną ścianę opierając się o nią i zjechałem powoli na dół, chowając twarz w kolanach i zakrywając się dłońmi. Zawsze był uśmiechniętym chłopakiem, zabawnym, czarującym. Nawet podczas snu jego buzia wydawała się uśmiechnięta. Teraz jego twarz była obojętna, bez wyrazu i jakichkolwiek uczuć. To było najgorsze co mnie spotkało dotąd w moim życiu, nigdy go takiego nie widziałem. Bardzo się o niego bałem. Nie ukrywam że dalej płakałem, tyle że tym razem w ramionach Asi. Nie patrzyłem jak go wynoszą, nie interesowało mnie gdzie są ani co robią chłopcy. Po krótkiej chwili już siedziałem w białym samochodzie, trzymając Lou za rękę, i nie miałem pojęcia co będzie dalej...

______________________________________________________________

Sorry za taki krótki rozdz. ale mam nadzieje że się podobał i że nie ma dużo błędów, Mam bardzo dużo na głowie tyle sprawdzianów że nie wiem, i to wszystko żeby zdobyć upragniony czerwony pasek :D... Prszoszę was, komentujcie każdy rozdz. , Bardzo wam dziękuję za 1000 wyświetleń *_* TO BARDZO WIELE DLA MNIE ZNACZY <3. Sorry ale nie wiem czemu piosenki nie wyświetliły się jako linki ale je skopiujcie, i wklejcie na pasek ;p i wtedy sobie odtwórzcie.
Dedyk dla Harry'ego <3.<3 Hyhy, ej wiecie że mam numer Harry'ego Styles'a !! *_* ( Natalka)

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 8: Nie mam pojęcia co mu się stało...


          Siedziałam, w łazience zastanawiając się czy wpuścić Malika do środka. Ciągle pukał w drzwi, pytając.
- Nic ci nie jest? Asia jesteś tam? No odezwij się bo zaraz dostanę szału... - i tak było w kółko ale się nie odzywałam. Nie miałam siły nic z siebie wydusić, wciąż leciały mi po moich czerwonych policzkach ścieżki łez, jak rzeczka która nie miała ochoty się zatrzymać. Chłopacy zaczęli mówić, już nie krzyczeli na siebie. I dopiero teraz słyszałam niektóre rzeczy, kiedy każdy mówił w miarę po kolei.
- Czy nie widzisz że ją ranisz?! - podnosił głos Niall - To wspaniała dziewczyna, przynajmniej jest w normalnym wieku i nie jest plastikiem, jak to często bywa w twoim przypadku zdobywania dziewczyn.- Uhh Horan nie mówił tym swoim milusim głosikiem, miał go teraz raczej straszny, pierwszy raz słyszałam taki z jego ust.
- Właśnie, - wtrącał się Zayn, którego słyszałam najbardziej, gdyż stał pod drzwiami. - Asia jest naprawdę najfajniejszą dziewczyną którą do tej pory poznałem z twoich znajomych Harry! - Ooo to było miłe z strony mulata
-Możecie nie oceniać moich dziewczyn, wgl. moich spraw... Zawsze musicie się wtrącać! - Harry krzyczał na chłopaków, ale Loui'ego nie słyszałam. Albo stał gdzieś po cichu w kącie albo nie było go w pokoju.
- Ej, chłopaki stop! Przestańcie się kłócić okey? - mówił Liam, jak zwykle spokojnie.
Cały czas nie wiedziałam co by się stało jakbym wyszła. Wstałam z wanny podeszłam do lustra a gdy w nie spojrzałam to się przeraziłam.
- O boże jak ja wyglądam -,- - pomyślałam, odkręciłam letnią wodę i zaczęłam powoli obmywać twarz. Skończyłam ponownie zerkając w lustro... Prawie nic nie pomogło, ale było już trochę lepiej. Chyba wyjdę, do nich żeby jakoś może ogarnąć sytuacje. Bo w ogóle to co ja wyprawiam, przeze mnie One Direction się ze sobą kłócą ?! Ale ja jestem mega głupia. Wyjdę i powiem .. właśnie i co powiem.Dobra tam wychodzę !!
Otarłam sobie jeszcze raz oczy, podeszłam do drzwi złapałam za klamkę i ją szarpnęłam.Drzwi się otworzyły a ja stanęłam przed nimi. Chłopaki jak do tej pory się kłócili, tak teraz nagle zamilknęli i swój wzrok skierowali na mnie. Ktoś musiał przerwać tą dziwną ciszę.
- Co, coś mi się stało, że się we mnie tak patrzycie? - zapytałam zadziornym głosem.
- Nie, po prostu... - zaczął Niall zaczął
-Po prostu, zdziwiliśmy się że wyszłaś.- dokończył Malik, bo Horan'a zatkało.
- Chciałabym porozmawiać z Harry'm w cztery oczy dobrze? - powiedziałam ocierając końcówki łez które jak się założę, jeszcze dzisiaj polecą.-  Moglibyście opuścić mój pokój chłopaki, proszę- powiedziałam patrząc na Malika.
- Dobra, chłopaki wychodzimy, pójdziemy poszukać Louisa.- Odrzekł, i wyszli. Hazz patrzył na mnie, sama nie wiem jak. Kochałam go bardzo, to co zrobił było okropne.
- Harry, chciałabym wiedzieć tylko jedną rzecz - powiedziałam siadając na oknie, on stał na przeciwko mnie patrząc w moje oczy.- Powiedz mi tak naprawdę co czujesz, do Louisa, muszę wiedzieć. Sam wiesz.- Zamknął na chwile oczy, zrobił głęboki oddech, i siadając obok mnie złapał za ręce i mówił.
- Chce żebyś wiedziała, wszystko, ale to nie jest takie proste, Kocham cię, i to jest prawda najszczersza. Odkąd cię ujrzałem to coś poczułem. A Lou nie potrafię po prostu, nie umiem tego wytłumaczyć. Zrozum to nie jest proste.- Zaraz oszaleje, nie byłam na niego zła, ale chciało mi się płakać. Znowu. - Ja. Ja mogę ci to wytłumaczyć, ale trochę to potrwa.
- Mamy czas, spokojnie. - Odpowiedziałam, a on opierając się o okno, zaczął mówić...
-Więc, zaczęło się od tego jak poznaliśmy się w łazience w programie x-factor, wtedy jeszcze nie mieliśmy pojęcia że możemy być razem w zespole. To był zwykły przypadek, ja wychodziłem z toalety kiedy Lou na mnie wpadł, to było tylko przepraszam i akurat razem poszliśmy umyć ręce... W pewnym momencie spojrzeliśmy w lustro na siebie w tej samej chwili.
Zaśmialiśmy się *-Ładnie zaśpiewałeś, gdybym miał wybierać z wszystkich uczestników, głosował bym na ciebie-* on powiedział z grzecznością *-Serio?! Ja chciałem właśnie to samo powiedzieć tobie uważam że byłeś świetny, jedyny w swoim rodzaju. Oryginalny- * Odpowiedziałem mu, wtedy już zachowywaliśmy się dziwnie, wyszliśmy z toalety żegnając się uciskiem ręki, W chwili gdy go dotknąłem przeszły mnie ciarki. Go chyba też, bo dziwnie się wzdrygnął. Później gdy zobaczyliśmy siebie i 3 innych chłopaków na scenie patrzeliśmy na siebie jak z bajki. i usłyszeliśmy głos. * Macie dwa wyjścia albo odchodzicie osobno, albo wchodzicie dalej jako grupa! * powiedział Simon. Oczy nam wszystkim się zaświecili i od razu wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy *YES *__* * TO BYŁO CUDOWNE ! Od razu jakoś tak wyszło że się na siebie rzuciliśmy ! Przytuliliśmy się i znowu pszeszły mnie ciarki... I od tamtej pory było tak za każdym razem, w każdym video diary patrzeliśmy na siebie tak jak zakochani, ale nic o tym nie mówiliśmy, w końcu później fani zaczęli to zauważać i nazwali nas "Larry Stylinson" .Przyznam że czasem ze sobą spaliśmy wtedy ciągle mnie przechodziły dreszcze. To było przyjemne, ale zazwyczaj gdy się budziłem rano to od ciarek jakie miałem przez poprzednią noc, to albo było mi zimno albo miałem mocniejsze loki, i musiałem wkładać czapkę stąd wzięło się także to " Chłopaki po każdej przespanej ze sobą nocy noszą czapki" I niestety ale ty była prawda. Mijały miesiące a ja dalej czułem się przy nim jak w niebie. Już nawet dwa albo 3 razy się pocałowaliśmy w jakiś wywiadach. Zaczęliśmy na początku mówić sobie *kocham cię * tak po przyjacielsku , ale później przeszło to w coś poważniejszego... Ale gdy ujrzałem cię, to poczułem że to ty musisz być tą jedyną DZIEWCZYNĄ wiesz, .. Kocham Loui'ego, ale ciebie także bardzo mocno kocham !! - Łał, to było dość długie ... i jestem z siebie dumna że ani razu mu nie przerwałam :)
- Ohh Harry- zaczęłam płakać - czyli to znaczy , znaczy że zepsułam twój i Louisa związek ?
- NIE czyś ty zwariowała , powiedziałem że cię kocham! - przytulił mnie i się pocałowaliśmy.
- Ja ciebie też kochanie - Powiedziałam i w pewnej chwili usłyszeliśmy jakiś krzyk z dołu, albo i z piwnicy.
- BOŻE CO SIĘ STAŁO, DLACZEGO ON JEST NIEPRZYTOMNY ?!

________________________________________________________________________________
 Mam nadzieje że się wam spodobało, I się cholernie cieszę za mam już tyle wyświetleń !! *__* Dziękuje wam bardzo za to ; **
Polecajcie mojego bloga, komentujcie, i odp. w ankiecie, z każdym przeczytany rozdziałem <3
Sorrki wiem że mógłby być trochę dłuższy, ale przez cały ten weekand tylko siedziałam na komie a jutro mam 4 kartk. ; /
CHCĘ JUŻ WAKACJE ! *_*
 ( Chciałam się jeszcze zapytać czy podoba się wam nowy wygląd strony, czy mam coś zmienić. Powiedźcie czy się dobrze czyta taką czcionką? )
Dedyk dla Oliwi <3 ;)

-

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 7: Czas na rozmowę...

            - NIBY Hazzy mama mówiła żebym się tym nie przejmowała- myślałam pod czas jazdy do domu. Tak tylko ciekawe co ona by zrobiła gdyby to jej chłopak za jej plecami spotykał się z inną bądź innym. To było dla mnie zbyt dziwne, może Styles'a mama powiedziała tak publicznie po to aby Hazz miał fanki ... Sama nie wiem. Jakbym nie była z nim to bym się jarała że chodziłby z Louis'em bo osobiście kocham Gejów. Ale to już nie chodzi tylko o mnie przecież jak już myślałam Tomlinson ma Eleanor i jak ona jest z nim (przy nim) to Lou nie odpierdala takich numerów! Szczerze mówiąc chciało mi się płakać. Nie miałam pojęcia jak zacząć z nim rozmowę, a tym bardziej jak ona się skończy.

Dojechaliśmy do domu, nie czekałam na chłopaków miałam gdzieś to co będą robić sami. Otworzyłam dom, kierując się w stronę kuchni gdzie Niall i Liam wcinali płatki.
-Cześć chłopaki.- powiedziałam, otworzyłam lodówkę wyjęłam z niej mleko. Miskę wzięłam z ciemnej szafki obok. Zrobiłam sobie płatki usiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
- Hej, młoda jak tam u ciebie? - Odezwał się Niall z pełną płatków buzią. On to mnie zawsze rozwalał. Powinnam mu powiedzieć, Nialler kotku nie je się z pełną buzią, ale miałam za bardzo zły humor żeby to z siebie wydusić, bo pewnie potem musiałabym się śmiać.
- Nie za dobrze, ale na razie nie mam ochoty o tym gadać.- powiedziałam zasmucona.
- Dlaczego, coś się stało, a tak wgl. to gdzie jest twój Hazz? Hmm?- Boże czy na świecie istnieje dla mnie tylko on (no dobra może tak, i dlatego tak się tą sytuacją przejmuję), dlaczego nie zapytał o szkołę, jak sprawdzian tylko gdzie jest Harry. Chociaż jakby zapytał o lekcje to chyba też nie byłoby lepiej, bo w sumie to przesiedziałam je w schowku na miotły.
-Harry? Przyjechałam z nim i Loui'm do domu, ale jak widać jeszcze są na zewnątrz. - właśnie i to mnie najbardziej irytowało "na zewnątrz" razem. Ciekawe co bym zobaczyła gdybym teraz wyszła przed dom. Czy ujrzałabym ich w samochodzie rozmawiających najprawdopodobniej o mnie, czy może  zobaczyłabym ich na tylnym siedzeniu jak się razem obmacują i w ogóle. Co dziwne? Nawet nie pomyślałam że może fanki, ale jak przyjechaliśmy to nie stały na parkingu i nie krzyczały.
- Coś nie jesteś z tego zadowolona, prawda?- powiedział mi troskliwie Li.
- Nie za bardzo, no dobra jak chcecie to możemy o tym porozmawiać, ale nie tutaj. Możemy iść do mojego pokoju, gdzie Harry też musi pukać.- właśnie skończyliśmy płatki i Liam chował mleko do lodówki.
- Okey, daj, schowam tobie miskę do zmywarki i pójdziemy- oddałam mu swoją miskę po płatkach. I poszliśmy razem z Nialler'em do mojego pokoju. Gdy wchodziliśmy po schodach widziałam jak Zayn ogląda Tv
- Hej czekajcie, mogę iść z wami posłuchać tego co się stało? - Malik lubił pocieszać i umiał pocieszać ludzi, więc.
- No pewnie, Zayn wyłącz Tv i chodź. - uśmiechnęłam się do niego.
Gdy czarne drzwi się otworzyły ukazał mi się widok czystego pokoju, byłam zdziwiona, ale chłopacy powiedzieli mi, że sprzątaczka sprzątała i przy okazji ogarnęła mój pokój. Usiadłam na krześle z wygodnym oparciem odsunęłam je od swojego kremowo białego biurka i przesunęłam się z nim robiąc hałas o kremowo-różowej wykładzinie pod okno. Zeszłam robiąc miejsce Niall'owi, który usiadł na nim tak ze swoją seksowną brodą opierał się o oparcie (no wiecie tak tyłem). Payne siedział na mojej czarnej kołdrze na której leżały jasne poduszki z frendzelkami. Zayn wskoczył na biurko, usiadł po turecku i był gotowy.
A ja sama usiadłam na oknie, moim najukochańszym miejscu do czytania książek. Było duże z szerokim parapetem zrobione specjalnie jako miejsce do wypoczynku. Wisiały tam kolorowe firanki i była długa poduszka też kolorowa na której się właśnie oparłam.
- Było tak. Podczas jazdy do szkoły...- i zaczęłam opowiadać, mówiłam o zazdrosnych spojrzeniach Louisa, wspomniałam też o moim i Hazzy małym sekreciku w schowku. I doszłam do ostatniego zdarzenia, miałam szklanki w oczach kiedy ponownie miałam mówić o tym o widziałam kiedy wyszłam ze szkoły. To jak trzymali się za ręce, zbliżali swoje twarze w swoje strony, a później Harry powiedział mi że mnie kocha.
-Ale kiedy zapytałam się go czy Loui'ego też kocha- mówiłam do chłopaków, ale już nie mogłam, gdzieś myślałam że zaraz wielka bańka łez znajdująca się w moim gardle zaraz wybuchnie. Malik do mnie podszedł i mocno mnie objął. Niepotrzebnie, bo właśnie bańka w tym momencie pękła i zaczęłam płakać w jego ramionach.
- Będzie dobrze, wszystko będzie okey zobaczysz- szeptał do mnie. Przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam, po czym puściłam go aby usiadł obok mnie. Objął mnie ręką za ramie.
- Ej Aśka, spoko będzie fajnie zobaczysz, ja pogadam z Harry'm. Jak chcesz.- Nialler gadał próbując mnie pocieszyć i uspokoić.
-Nie, ja sobie ze Styles'em porozmawiam chyba sama.- chciałam to sama wyjaśnić z lokiem.
- No jasne, jak chcesz. Jak coś to w razie czego my możemy porozmawiać z Tomem.- powiedzieli Niall z Malikiem
- Okey, dziękuje wam chłopaki. -powiedziałam i przytuliłam się ponownie do Zayn'a.
- Tak a pro po to ciekawe, gdzie są teraz Harry z Louis'em- zdziwił się Liam, ja też zaczęłam się zastanawiać.
-Dość tego idę po nich, czekajcie tutaj. Załatwimy to wszystko razem!! - Wkurzyłam się, wstałam i wychodząc trzasnęłam drzwiami. Biegłam po schodach na dół. Szłam szybkim krokiem w stronę drzwi wyjściowych. Stanęłam jeszcze na chwile przed nimi, i głośno odetchnęłam.
- Dobra, ciekawe co ja tam zobaczę- bałam się, naprawdę nie miałam pojęcia co zobaczę za drzwiami. Nie było ich w domu od jakiś 30min. Boże a jak coś im się stało?! Przez tyle czasu nie przyszło mi nic takiego do głowy. Nie, nie stało się im nic bo byli razem i by sobie pomogli w razie zagrożenia. Czyli jednak to najgorsze? ;C
- Dobra stop! najlepiej będzie jak po prostu otworze te cholerne drzwi- wyszeptałam pod nosem. Złapałam za klamkę i .... Mocno je szarpnęłam.



Moje serce zamarło widziałam to! Stoją przed drzwiami i trzymają się za te cholerne tyłki całując się. KURWA co to ma być?! Od razu się rozpłakałam. Zauważyli mnie nie od razu bo aniołki, albo może raczej diabły. Mieli zamknięte oczy.
- Khyhm - głośno odchrząknęłam  ze łzami na policzkach, które ciągle spływały niżej. Zauważyli mnie, boże to było straszne, najgorsze w moim życiu.Od razu się od siebie oddalili. Tak jakby myśleli że niczego nie widziałam. Płakałam, wciąż strużkami łzy spływały mi po policzkach aż do końca rys mojej twarzy, kapiąc następnie na ziemie.
- Przepraszam- powiedział Harry. Co on kurwa myśli że w takiej chwili... że to pomoże. Teraz chciało mi się płakać jeszcze mocniej. Odwróciłam się tyłem do nich i pobiegłam nie za szybko w stronę schodów bo obraz przed oczyma rozpływał mi się prze zły. On i Lou chyba zaczęli iść za mną słyszałam głos.
- Ej, stój to nie  jest to co myślisz- chyba Louis chciał mnie rozśmieszyć tym tekstem! Nie, ma rację to nie tak jak myślę wcale nie stali przede mną liżąc się?!  Wbiegłam po schodach, otworzyłam drzwi od mojego pokoju tylko popatrzyłam na zdziwionych chłopaków i wbiegłam do swojej łazienki zamykając się na klucz. Nie mogłam przestać płakać usiadła na wannie i schowałam głowę w rękach. Zza drzwi słyszałam tylko chłopaków kłócących się ze sobą, i Zayn'a wciąż pukającego w moje drzwi od łazienki... 


________________________________________________________________________________

Dedyk dla Ewelinki <3.<3 Dziękuje że zajmujesz mi ten mój czas baby :D

Nie mogę się doczekać nowych piosenek chłopaków no !!!!
Komentować i odp. w ankiecie <3

czwartek, 7 czerwca 2012

rozdział 6: Że niby Larry ?! ... Nie, to niemożliwe. ;c

Dobra odebrałam ten test dostałam 5- .. Jaram się , ale nie wiem co mam zrobić z tym cholernym listem który znalazłam w mojej szafce.
"Wyjdź przed szkołe, czekam z Lou obok samochodu baby xx " oo dostałam sms-ka od Harry'ego. Od razu wyszczerzyłam zęby pod nosem. Z uśmiechem na twarzy, prawie że w podskokach zmierzałam w stronę ogromnego wyjścia ze szkoły. Wyszłam i ... Zatrzymałam się z szybkością, gdy zauważyłam Larry'ego ?! Louis z moim chłopakiem trzymali się za ręce stojąc przed sobą i spoglądając sobie romantycznie w oczy. Przebiegały przeze mnie miliony myśli min. Przecież Tomo ma dziewczynę. wgl. WTF że oni się trzymają za ręce. Jeszcze wcześniej ten prawie zpowodowany wypadek prze Loui'ego z zazdrosci. Kurde no osobiście kocham Larry'ego ale gdybym nie była z Hazzą to wtedy tak. Sama nie wiem co jest grane może on mu coś dawał czy jak? Tak, te moje sensowne wytłumaczenia -,-. Może poprostu do nich podejdę złapię Harry'ego specjalnie za rękę, o albo napisze mu sms-a, że już wychodzę ze szkoły może się obudzi. Tak, napisze mu.
" Hazz, ja już wychodzę ; * " Dobra i WYŚLIJ, no tylko co teraz pewnie go dostał i mi nie chce odpisać tylko stoją przed sobą i ... Zaraz chwila oni się do siebie zbliżają, za sekundę się pocałują, muszę zainterweniować. Zaczęłam iść szybkim krokiem po polbruku szkolnym  w ich stronę, bałam się że dojdzie między nimi do czegoś więcej... A tak w ogóle to co ja mu powiem. Może poprostu dam sobie spokój w końcu to nie jest pewne w 100% , nie, nie mogę tego tak zostawić to już druga taka sytuacja. Pogadam z nim w domu na spokojnie. Dobra no to 'go'.
Gdy już byłam niedaleko nich Louis który stał przed Harold'em zauważył mnie i odchrząknął w stronę Harry'ego wskazując wzorkiem na mnie. Hazz się speszył, od razu odwracając się do mnie z niewinnym uśmiechem.
-Hej kochanie. -mówił dalej speszony - Wybaczysz mi?
-Nie wiem, zobaczę -powiedziałam stanowczo - Zależy, jak mi to wytłumaczysz.
- Nie potrafię, ale wiesz ze to ciebie kocham - już mówił bardziej zdecydowanym tonem. Ale gdy to powiedział Tomlinson spojrzał na zielono-okiego, z zapytaniem. Wziął mnie w ramiona i mocno do siebie przytulił. Czułam się jak w niebie chciałam mu wybaczyć. Z jednej strony rozumiałam to, bo nawet jak rozmawiałam z jego mamą to opowiadała mi że gdyby był homo, co jest możliwe to że mam się nie przejmować, bo mnie w takim przypadku i tak traktowałby jako najważniejszą dla niego osobę którą kocha. Nawet wspomniała o tym że może być "bi" ale to by znaczyło że mnie zdradza czy jak. Sama tego nie rozwiąże.
- Harry pogadamy w domu okey? - pocałowałam go. - chodź już.
- Okey,wsiadaj pierwsza- powiedział całując mnie w czoło.
Loui siedział już w samochodzie (widocznie nie chciał nam przeszkadzać w rozmowie).
-Hej, Asia i jak tam w szkole?- zapytał mnie, gdy już jechaliśmy Boo Bear. Spojrzałam na zielonookiego.
-Zajebiście- odpoweidziałam, bo tylko Harry wiedział oco mi chodzi.- Siedziałam w schowku na miotły od 4 lekcji do końca, i nie byłam na zajęciach.
- Coo?!- Louis, prawie krzyknął bardzo zdziwionym głosem. Ja z H. wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nie, nic Lou. Tak sobie tylko jaja robimy- powiedział mój chłopczyk kochany i puścił do mnie oczko. Kocham jego uśmiech jak się tak uśmiechaliśmy do siebie cały czas patrzałam na jego zajebiście słodkie ząbki.
- Z czego wy się tak śmiejecie? - zapytał poraz któryś z kolei speszony Tomson.
- Z niczego baby - odpowiedziałam wstając lekko z miejsca podczas jazdy i całując go w policzek. Styles się chyba zrobił zazdrosny, albo się wystraszył że wstałam, bo złapał mnie za tylną kieszeń, przyciągnął na swoje kolana.
- Kochasz mnie? - zapytał gdy już na nim siedziałam.
-No nie wiem, nie wiem. - od razu posmutniał. -Pewnie że tak - mówiłam i pocałowałam go lekko w usta. - Zawsze i wszędzie ! Tylko pytanie jest, czy ty mnie naprawdę kochasz czy ..- pokazałam głową na Tomlinosn'a - Jak myślisz, jak to jest?
- Asia, pogadamy o tym w domu. Kocham ciebie. - no jasne- ale...- właśnie 'ale' co to za 'ale'- Ale chyba Loui'ego też.- mówił do mnie jakby się pytał. Wkurzyłam się zeszłam z niego siadając na drugim końcu siedzeń a aucie. Popatrzał na mnie w połowie współczującym smutnym i pytającym wzrokiem. Tym razem się nie dałam na te jego "uczucia" chyba właśnie miałam go narazie dość. Nie przysunął się do mnie, ale to dobrze. Chciałam trochę odpocząć, poukładać sobie wszystko przed rozmową w domu.
_________________________________________________________________________________

Jak coś to dziękuję wam BARDZO BARDZO ZA PONAD 500 WYŚWIETLEŃ <3 tylko gdyby tak jeszcze trochę więcej osób komentowało i wgl. to juś by w ogóle było świetnie <3 ^.^ ...
 Aha co do Bloga to siś nie martwcie Aśka nie zapomniała o tej kartce z szafki którą ktoś jej dał , poprostu ma teraz Larry'ego na głowie :D

Twitter : @AgataHarry
jeszcze raz bardzo wam dziękuje za tyle wyświetleń na blogu i myśle że będzie ich jeszcze więcej ; *
Sorry za jakiekolwiek błędy ale pisałam po 00:00 więc byłam bardzo zmęczona .. ; /

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 5: Co to było ?!



                No to lecimy na sprawdzian z Biologii, właśnie siedzę obok Harry'ego w samochodzie nasz Tomlinson prowadzi. Tak się boję, 7:38 a ja jadę w stronę szkoły. Miałam nadzieje że się będę mogła jeszcze pouczyć. Czułam jak moje ciało trzęsie się ze strachu.
- Co się stało kochanie? Cała się trzęsiesz. - powiedział Hazza, wtem objął mnie w psie i przysunął do siebie. Gdy Louis się obrócił i to ujrzał o mało co nie spowodował wypadku.
Przyznam że to było trochę dziwne, ale dałam sobie spokój i o nic nie pytałam. Dojechaliśmy do szkoły w 5min.
-To papa kochanie – powiedział Harry i wpadliśmy w dość długi pocałunek. Gdy moje wargi zetknęły się z jego soczyście czerwonymi, poczułam ekstazę, byłam niebie lekko przygryzał moje usta po czym swoim językiem delikatnie głaskał mój. Stawał się coraz bardziej pewny siebie i zsuwał swoje dłonie w dół po moich biodrach, zatrzymując się na pośladkach. Louis był ewidentnie zazdrosny. Jego wzrok wręcz przeszywał mnie na wskroś. Czułam, że patrzył na nas tak jakby miał się za chwile na maxa podniecić. W końcu musiałam to przerwać bo nie miałam pojęcia do czego może dojść gdybym ciągnęła to dłużej. Staliśmy jeszcze chwile przed autem, pożegnaliśmy się z Boo Bear’em i ruszyliśmy w stronę szkoły za ręce. Wszyscy nas oglądali, zdziwieniem było dla nich że chodzę ze Styles’em do szkoły. Mówiłam już że uczyłam się prywatnie, ale miałam już dość siedzenia w domu, wiec zaczęłam chodzić z Harold’em do szkoły prywatnej. Dobrze że nie było tam fanek z wyjątkiem gwiazd bo „zwykłe dziewczyny” od razu by mnie zżarły wzrokiem, ale gwiazdy były tutaj dla mnie miłe. Na 3 przerwie po sprawdzianie który mi nawet dobrze poszedł, słuchałam z jedną WMYB i śpiewałyśmy. Ogólnie w szkole było zajebiście, a to dlatego ze raz gdy widziałam się z zielonookim na przerwie zaczął mnie tulić, namiętnie mnie całował … po czym schodził powoli na mój obojczyk odchyliłam się aby było mu łatwiej. Dochodził do szału, ja też się już bardzo podniecałam.
-Harry jesteśmy w szkole – szepnęłam gdy ten znowu zaczął doprowadzać moje usta do orgazmu, abym się zamknęła. Podniósł mnie na swoje biodra podtrzymując moje uda. Korzystając z okazji to ja zaczęłam go całować. Podążał do schowka na miotły czerwono białym korytarzem, ale widocznie nie wytrzymywał.
- Boże ja już nie mogę dziewczyno – szeptał mi do ucha, z taką podniecającą barwą głosu że zrobiło mi się gorąco. Po lewej stronie były szafki które ciągnęły się aż do ponad 2 metrów wysokości. Były koloru turkusowego z wystającymi zamkami na kod. W pewnym momencie zielono Oki przywarł mnie do nich, wciąż powtarzając mi do ucha.
- Asia ja już nie wytrzymam, nie chodzi oto że wiesz… Ale tak mnie podniecasz, chciałbym żebyś była tylko moja. – mówił i ciągle mnie całował to uczucie było nie do opisania. Powiedziałam mu starając się słodko szepnąć do ucha – Przecież ja jestem twoja Haroldzie. Kocham Cię, doprowadzasz mnie do szału w każdej sekundzie mego życia, każdego dnia i każdej nocy.- Mówiąc wplątywałam swoje palce w jego bujne loki. Widziałam, że najchętniej wszedłby ze mną do tego schowka. Przyciskał  moją całą sylwetkę do siebie. Posuwał się małymi kroczkami w stronę kantorka. Gdy byliśmy jakoś dwa metry od pomieszczenia które zdążyłam nazwać niebem, do którego właśnie bóg zabierał mnie na swoich rękach… ZADZWONIŁ DZWONEK!!! … Od razu przestałam go całować lecz jeszcze nie dotknęłam ziemi.
- Proszę Cię nie idźmy na lekcje. – Rozpalony Hazza szeptał mi trochę mocniejszym, lecz nadal swoim słodkim głosem do ucha z lekka je przygryzając. To było Mega!
- Ale… Ale… Ale… Harry ale, ja chyba muszę.. – nie chciałam tego mówić. Pragnęłam z nim zostać, udać się do tego zaplecza i być z nim sekunda w sekundę przy sobie. Dotykając się i namiętnie obciskując nawzajem… A może nawet zrobić tam coś więcej!
- No proszę ciebie Asia – jego głos rozpuszczał moje serce do zera. Przekonał mnie…



Dalej staliśmy przy sobie on coraz mocniej przylegał do mnie, ja do jego rozgrzanego torsu. Wciąż krok po kroczku zbliżaliśmy się do naszego nieba, obmacując mój tyłek jedną dłonią drugą trzymał mnie i całował wciąż namiętnie. Gdy byliśmy już prawie przy drzwiach podniósł mnie wyżej, do tego stopnia, że łokciami dotykał moich pośladków a swoje dłonie ułożone miał w skomplikowany sposób. Całując mnie w brzuch już otwierał plecami ciemno zielone drzwi.Językiem kierował się w stronę mojego pępka. Ja zaczęłam rozpinać mu jasno brązowe spodnie po czym kierując się w górę zdjęłam jego granatową marynarkę, rozpięłam dwa guziki przy szyi jego T-shirt'u i starałam się go jak najdelikatniej zdjąć.
-A ty co się tak spieszysz-szepnął żartobliwie i cicho aby nie rozdmuchać niezwykłej atmosfery unoszącej się w powietrzu.
-Przecież sam...-chciałam dokończyć mówiąc, że sam dotarł u mnie do stanika, ale przerwał mi znów zaczynając całować moje usta.
-Wiem- Uśmiechnął się, chyba wiedział co miałam na myśli. Jeden z jego miliarda uśmiechów ciągle siedział mi w głowie, gdy leżąc na sobie nadzy wpatrywaliśmy się w siebie jak nieśmiertelni. Harry zjeżdżając swoimi opuszkami palców od mojego karku aż po pośladki, wydawał się taki, taki inny nie do opisania, nieosiągalny co do swoich czynów. W pewnej chwili gdy się na niego położyłam złapał mnie mocniej za talie, lecz wcale tego nie czułam gdyż w jego zielonych ślepiach dalej kryła się nieśmiałość i lekkość. Delikatnie trzymając za nadgarstki przystawiał mnie do szafki z detergentami, było tu ciasno i ciemno. .. Całe pomieszczenie było rozgrzane przez nasze uczucia. Harry'emu spływały po twarzy krople zimnego potu. Obraz przed moimi oczami zaczął mi się rozmazywać, jego twarz wyrażała tyle wspaniałych emocji: szczęście, miłość pożądanie. Wiedziałam że jestem jedyną osobą której w tym momencie pragnął. Figlarsko oblizywał moje wargi lekko się we mnie wbijając. Nasze języki walczyły o dominacje. Zielonooki wplótł swoje dłonie w moje blond włosy przyjemnie je masując.Wypełniała nas bardzo pozytywna i ekscytująca energia której nie mogliśmy się pozbyć. Skończyliśmy chyba po godzinie, opierał się o półki, a ja o jego tors. Obejmując mnie ręką powiedział
-Cieszę się że jesteś ze mną tu i teraz, kocham cię.- to było takie kochane.
- Ja też Cię bardzo mocno kocham, chciałabym być z tobą na wieki.- odpowiedziałam.
-To był twój pierwszy raz prawda?- głupie pytanie, ale okey odpowiem mu, zobaczymy co powie.
- No raczej że tak nie czułeś.- lekko się do niego uśmiechnęłam.
-Bardzo mi miło że to ze mną go przeżyłaś- powiedział i się pocałowaliśmy. Siedzieliśmy w kantorku już do połowy ubrani. Męczyły mnie myśli na temat Larry’ego ale to jeszcze nawet nie ma 50% więc nie mam się czego bać ważne że byłam teraz z nim. Czekaliśmy na koniec lekcji żeby wyjść niepostrzeżenie z schowka. Jak się okazało Gdy się z niego wymknęliśmy, była godz. 15:05 koniec wszystkich lekcji.. prawie ja jeszcze musiałam iść do pani od matematyki odebrać swój test który pisałam na dodatkowych żeby podwyższyć sobie ocenę. Pożegnałam się ze Styles’em i rozeszliśmy się w dwie strony korytarza, on jeszcze krzyknął
- Ja czekam przed szkołą z Lou. Hello pussy,I love you- Dobra, dobra tylko niech ja się teraz zastanowię jak traktować to jego „pussy” jako koteczek czy to drugie.
- Dobra, idź i czekaj- debil narobił mi wstydu. Śmiać mi się chciało przed nosem. Doszłam do swojej szafki wpisałam kod „945936” i otworzyłam, ze środka wyleciał jakiś papier.
- Jeju Harry kotku ogarnij się z tymi liścikami- powiedziałam pod nosem.
Otworzyłam i zaczęłam czytać
„ Hi baby”  Yy dobra to jest trochę dziwne wiem że to nie jest ani Harry ani nikt z 1D bo znam ich charaktery pisma. .. Wszyscy w szkole wiedzą że jestem s Harry’m więc o co kaman dobra czytam dalej „If you touch again Harry, is bitterly regret it! Understand?” Yyy nie, nie rozumiem czemu miałabym zostawić Hazze w spokoju WTF ?! O co w tym wszystkich chodzi… ?! Musze jak najszybciej odebrać ten test i porozmawiać z Styles'em.
________________________________________________________________________

Wiem ze są błędy i wgl. ale serio liczcie się z tym ze to mój pierwszy blog i mogę pisać trochę haotycznie -_- ( Nie jestem doświadczoną osobą, w pisaniu "TAKICH" scen, więc proszę was zrozumcie mnie... Że niektórych rzeczy mogę jeszcze nie umieć tak dokładnie opisywać.)

Kocham tą piosenke :
http://www.youtube.com/watch?v=qjHlgrGsLWQ&ob=av2n i jeszcze tą : (ona jeszcze nie ma teledysku bo nowa  http://www.youtube.com/watch?v=-3D5FwwtNVM&ob=av2e
Komentować odpowiadać w ankiecie i wchodzić <3.<3 bardzo proszę
+ jeszcze dedyk dla Oli,  bo to ona pisała kawałek tego rozdziału. chyba 9/10 zdań <3