Translate

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 10: " Now kiss me, you fool! "

           

                 Nareszcie, ujrzałem go po 3/4 godzinach, które trwały dla mnie wiecznie. Podszedłem powoli do jasnego łóżka na którym leżała jego blada postura. Przysunąłem ciemno-pomarańczowy fotel do Louis'a, wciąż patrząc się w jego zamknięte oczy i usta, które jeszcze nie dawno uśmiechały w moją stronę, parę milimetrów od twarzy, dotykając co chwile moich warg. Usiadłem i łapiąc go w ciężką beznamiętną dłoń, głaskałem swoim kciukiem jego nadgarstek. W myślach w pewnym momencie zacząłem słyszeć szepty, które powtarzały w kółko "Ratuj mnie, ratuj mnie...". Naprawdę nie miałem pojęcia co w tej chwili się ze mną dzieje, próbowałem na początku nie zwracać na nie uwagi skupiać się na śpiącym Tomlinsonie. Mijał czas, miałem nadzieje, że każde najmniejsze drgnięcie mojego chłopaka- myślałem tak tylko jak byłem z nim sam na sam. Czasami mówiliśmy tak do siebie, zdarzało się też "my candy" albo "my cookie"- no więc jego najmniejsze drgnięcie było moją największą nadzieją, że w końcu spojrzę w jego oczy, zakocham się w nim po raz tysięczny i on szepnie do mnie coś tym swoim cudownym głosem. Myślałem tak, wciąż czekając na resztę, ale oni nie mieli chyba zamiaru się tu w końcu pojawić. W pewnym momencie, jak na moją odpowiedź dostałem sms-a od Niall'a.
"Harry, nie martw się będzie okey, ROZUMIESZ! Napisz nam co się dzieje, bo my przez tych fanów i paparazzi nie możemy wyjechać z domu, bo będą za nami jechać, aż do was, do szpitala".
- Kurde, no jak już się dzieje coś na serio poważnego, to akurat Ci głupi fotografii muszą chcieć robić nam zdjęcia, a późnij publikują jakieś gówniane plotki na nasz temat- pomyślałem, po czym odpisałem Niall'owi:
"No, szkoda, ale spoko jest wszystko w porządku, Loui wyjdzie z tego, tak przynajmniej powiedzieli lekarze. Jest jeszcze nieprzytomny, ale powinien się nie długo obudzić" wysłałem, mimo to, że myślałem zupełnie inaczej. Bałem się, nie mogłem się doczekać kiedy się obudzi.
Była godzina 00:01, kiedy już zmęczony nie mogłem spać z dwóch powodów. Pierwszy: męczyły mnie szepty w mojej głowie, których się bałem, w kółko " Ratuj mnie, zostaw innych, ratuj mnie...". Drugie: co by było gdybym zasnął, a Louis się obudził i potrzebowałby mojej pomocy, a gdybym się obudził i na monitorze widniałaby już tylko długa prosta linia. Gdyby już go nie było, odszedłbym razem z nim w ten sam sposób w jaki on próbował. W końcu moje oczy po około pół godzinie same zaczęły opadać, oparłem głowę na biodrze Loui'ego wciąż oplatając jego dłoń swoją. Zasnąłem, obok niego, przy nim.

                                                                    *Asia*

                    Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się tutaj dzieje! Nie możemy wyjść z domu,  a tak bardzo chcę być teraz przy Harry'm i Tomlinsonie, że już nie wiem.
-Ja pierdole, w ogóle, to gdzie jest Paul?!- Zaczął drzeć się Zayn.
-Uspokój się!- chłopacy nie byli na siebie wściekli, lecz na całą resztę osób oblegających nasz dom ze wszystkich stron.- Jeden Paul nie dałby rady takiej liczbie ludzi- mówił Liam.
-Jeżeli w ogóle można ich tak nazwać, przecież to są zwierzęta, a nie ludzie!- powiedział Simon. -Wszyscy powinniśmy się uspokoić- ogarnął sytuacje Niall- przed chwilą dostałem od Harry'ego wiadomość, pisał, że wszystko z Lou jest w porządku, więc może zrobimy tak... Tą "burzę" przeczekajmy w domu, oni  w końcu odejdą. Chodźmy do kuchni, zrobią kawę, zasłonimy okna.- boże to naprawdę jakaś paranoja, i pomyśleć że jak nie znałam chłopaków, tez byłam taka "niedojrzała". Pewnie gdybym ich nie znała, teraz stałabym pod domem 1D i piszczałabym ciesząc się że zaraz ich zobaczę, w ogóle nie przejmując się tym, że coś się może dziać. Poszliśmy do kuchni na kawę, siadając na wysoki stołek przy barku potknęłam się upadając na ziemie. Na szczęście nic mi się nie stało, dlatego szybko wstałam i otrzepałam swoje krótkie spodenki i białą koszulkę w malutkie kolorowe kwiatki z czarną koronką na plecach. Ci debila zaczęli się ze mnie śmiać! Zresztą sama się z siebie nabijałam.
- Ej, uważaj bo kolejna będziesz musiała do szpitala trafić- powiedział śmiejąc się ze mnie Malik.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne- powiedziałam z sarkazmem, a Zayn podszedł do mnie przytulając do siebie mocno, i szepnął:
- Przepraszam, przecież wiesz, to są tylko żarty- lekko się uśmiechnął przed moimi oczami.
- Wiem- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Ten ciemno-skóry mężczyzna płci męskiej był nieziemsko przystojny, i bardzo słodki.
-Nic Ci się nie stało?- wow, ale mają zapłon, to znaczy i tak tylko on (zayn), reszta się dalej śmiała.
- Nie, nic mi nie jest.- odpowiedziałam, a on przysunął mnie do siebie jeszcze raz. Był taki kochany, opiekuńczy i miły że nie wiem. Usiedliśmy wszyscy do baru, ja tym razem bardziej ostrożnie. Niall, Liam i Simon po jednej stronie, ja z czarnowłosym po drugiej.
-No, to jak tam u ciebie Asia?- pijąc gorzką kawę, zapytał mnie Liam, kiedy właśnie w tym momencie przypomniałam sobie [czyt.5 rozdz] o tajemniczym liście, który wypadł z mojej szklanej szafki. Tyle było teraz na głowie, że kompletnie o nim zapomniałam.
-Okey, z ocenami dobrze mam średnią 4.86 czy jakoś tak, ale już trochę gorzej z resztą... - powiedziałam robiąc łyk kawy.
- Co masz na myśli, ktoś Cię denerwuję?- znowu zainteresował się mną Malik, spoglądając mi wciąż w oczy. Te jego ciemne źrenice wbijały się we mnie, tworząc nieprzerwaną ciszę w moich myślach. Próbowałam powiedzieć cokolwiek, było mi bardzo ciężko.
- Ja, to znaczy, ostatnio, ostatnio znalazłam w mojej szafce od szkoły, to znaczy w szkolnej szafce, liścik, w którym pisało „If you touch again Harry is bitterly regret it! Understand?” (Jeśli nie zostawisz Harry;ego w spokoju, pożałujesz tego! Rozumiesz? ). Trochę się teraz boję- Simon zapatrzył się w swój kubek z końcówką espresso, ciągle jeżdżąc nim po stole. Niall patrzył we mnie, słuchając tak samo jak reszta.
- Dlaczego, nie powiedziałaś nam o tym wcześniej?! Mogło się coś tobie stać.- zaczął Zayn.
-No dobra, nie pomyślałam, sam wiesz ile się teraz działo.- odpowiedziałam.
-Ale, przecież... Boże Simon weź idź pogadaj z Paul'em. Asia zaraz załatwię Ci ochronę! Zrozum dziewczyno, nie może się tobie nic stać. Co wtedy zrobiłby Harry, co ja bym zrobił bez ciebie!- Ten facet był najukochańszym mężczyzną na świecie, tym razem ja wstałam z miejsca i podchodząc do niego, wtuliłam się od tyłu, szepcząc mu do ucha:
- Dziękuję, kocham Cię, wiesz?- powiedziałam, oderwałam się od niego i poleciałam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i z wielkim hałasem, upadłam na łóżko, uśmiechając się sama do siebie. Po chwili zaczęłam śmiać się na głos, czułam jakbym coś wzięła, chociaż wiedziałam że tak nie było. Nagle do pokoju wszedł Malik pytając.
- Boże, co jest? Czemu wybiegłaś z kuchni?- moje kąciki ust uniosły się jeszcze bardziej.
-Kocham swoje życie wiesz, po prostu kocham. Jest świetne, zajebiste w każdym stopniu- odparłam.
-Jesteś głupia...- zaśmiał się Zayn.- posuń się trochę- mówił, kładąc się obok mnie. Leżąc na plecach, spoglądaliśmy sobie w oczy, tak jakbyśmy coś do siebie czuli. To było dziwne, przecież kocham Harry'ego, może  też, no bo serio coś do niego czuję, nie rozgryzłam jeszcze tylko co. W powietrzu panowała dziwna atmosfera. Wciąż patrzyliśmy sobie nawzajem w źrenice. Nasze ręce leżały tak blisko siebie, Malik w pewnym momencie złapał mnie za nią, i przez moje całe ciało przeszły ciarki, nie puściłam go.
-Asia...- zaczął spokojnie i cicho- czy mogę Ci coś powiedzieć?- speszył się, jej robi się niezręcznie, chyba za chwilę się zarumienię.
-Tak - odpowiedziałam, lekko się uśmiechając.
-No, bo może to głupio zabrzmi, ale coś do ciebie czuję. Nie wiem co, ale wiem, że to coś bardzo poważnego. - Powiedział to, okey, teraz trzeba pomyśleć jak mu powiedzieć, że czuję to samo.
-Posłuchaj...- jęknęłam- Ja... Ja chyba czuję to samo, co ty.- wydusiłam z siebie i nieśmiało podniosłam kąciki ust do góry. Byłam już pewnie cała czerwona na policzkach. On, jak do tej pory leżał obok mnie, to teraz przekręcił się i siadając na mnie, ręce podpierał na pościeli, szepcząc do mnie:
-Kocham Cię, naprawdę- pocałował mnie namiętnie, nasze usta stykając się ze sobą czuły się niesamowicie, widziałam jak czasem przechodziły go dreszcze. Nie mogłam przestać, złapałam go za talię i ponownie obracając się, tym razem ja się na nim położyłam. Przycisnął mnie do siebie, spoglądając mu w oczy powiedziałam że też go kocham. Zaczął z czułością dotykać moich warg, pieścił je swoimi, pięknymi i fascynującymi. Zamykając oczy rozkosznie wymienialiśmy się naszymi językami, oplatając je o siebie w każdą stronę. Jego dłonie schodziły coraz niżej, aby dostać się pod moją koszulkę, gdy już tam były, zaczął wspinać się po moich kręgach swoimi opuszkami palców, docierając do stanika, powoli go odpiął. Rozpinałam mu koszulę, poczynając od górnych guzików, schodząc powoli w dół, nasze języki wciąż razem kłóciły się, który jest lepszy, a przez wargi dotykające się, wciąż drżałam. Jeszcze ten jego pełen rozkoszy dotyk tkwiący na moich biodrach, lekko jeżdżący w tą i z powrotem, od karku przez moje plecy, w dół do odcinka krzyżowego. Rozpinałam mu spodnie, gdy nagle... Ktoś zapukał do drzwi, zdawało mi się że był to Liam.
-Hej, jesteście? Możecie już schodzić, za 5min. wyjeżdżamy. Mogę wejść?- Szybko zerwaliśmy się do góry. Odwróciłam się tyłem do Malika, by ten zapiął mi stanik, później ja zaczęłam mu zatrzaskiwać guziki koszuli, gdy on zapinał sobie spodnie.
-Nic nie było, prawda?- szepnął w moją stronę, po czym na jego twarzy pojawił się wyraz zadowolenia.
-Zgada się, zupełnie nic, niech to na razie zostanie naszą tajemnicą- odpowiedziałam uroczym uśmiechem...

____________________________________________________________________________

Dziękuję wszystkim, którzy czytają mojego bloga, mam nadzieje, że podoba się wam. Komentujcie proszę ;) , obserwujcie i czytajcie <3 ... ( dla Natalia Directioner :* ).

7 komentarzy:

  1. booski rozdział .;D
    czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny *_*
    Zapraszam na mojego nowego bloga : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz, jestem pod wrażeniem :)
    Oby takk dalej ;* Ciekawy pomysł na opowiadanie i ogółem boooski rozdział. Czekam na kolejne <3

    http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie ! <3 Zapraszam na mojego bloga o Larrym <3 :)
    http://xlarrystylinsonx.blogspot.com/
    Liczę na to,że skomentujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż tu dużo mówić , wszystko zostało napisane wyżej :)) .. Normalnie mnie zatkało .. pierwszy raz czytam takie opowiadanie co przyprawia mnie o dreszcze . Ten rozdział jest po prosu cudowny <3 Z niecierpliwością czekam na kontynuację ;)
    Zapraszam do mnie :

    http://nextlevelxd.blogspot.com/

    Obserwujemy ? Jak zaobserwujesz obydwa to ja twojego zaobserwuje z dwóch kont ;)) Odpisz na któregoś z moich blogów jak jesteś zainteresowana ;)

    Pozdrawiam Neo.xdd

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, twoje opowiadanie wciąga mnie !!
    Może to głupi zabrzmi ale zaczęłam płakać gdy Lou trafił do szpitala no i jeszcze te momenty Larrego ♥
    Czekam na nowy rozdział i oczywiście więcej Larry'ego !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to jest wciągające.
    Piszesz tak świetnie,że aż się sama sobie dziwie,że aż tak mi się to podoba! ♥
    Uwielbiam! Po prostu uwielbiam!♥
    czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie : http://in-thearmsofanangel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń