Translate
Łączna liczba wyświetleń
środa, 12 września 2012
Rozdz. 18
-Wstawać!- Krzyczeliśmy z Louis'em zbiegając w dół po schodach. Obudziliśmy się wyspani, zadowoleni z poprzedniego wieczoru i głodni jak diabli.
-Śpiochy wstajemy- dodałem po chwili.
-Poczekaj, bądź cicho...Zobacz jak oni słodko śpią- zaśmiał się wskazując palcem na Malika i Asie. Spali wtuleni w siebie, trzymając się za rękę.
-Dobra niech Ci będzie, zostawiamy ich w spokoju... ale chwila gdzie jest Niall?- zapytałem oglądając się dookoła salonu.
-Hmm, nie mam pojęcia... Piwnica!- wykrzyczał, po czym od razu zamilkł i starając się nie obudzić zakochanej parki skierowaliśmy się do podziemi. Cieszę się, że żadnemu z nich nie uderzył alkohol i wzajemnie siebie pilnowali. Nie wiem co zrobiłbym Zayn'owi, gdyby przez niego Asia była smutna lub zrobiłaby sobie coś złego. Przeszły mnie ciarki. Nawet nie chcę o tym myśleć.
-Zimno tu- Powiedział błękitnooki wchodząc do piwnicy.- Źle mi się kojarzy to miejsce...
-Stój.- Obrócił się w moją stronę zatrzymując się jednocześnie w połowie schodów.
-Coś się stało?- Zdziwił się, nie odpowiedziałem nic. Zbliżyłem się do niego, włożyłem swoje palce w jego włosy i przymknąłem oczy namiętnie go całując...
-Teraz chciałbym, aby to miejsce kojarzyło Ci się z tym.- Lekko uniosłem kąciki swoich ust w górę, on także. Znów, tym razem o wiele dłużej i namiętniej pocałowaliśmy się. Czułem jego dłonie w moich tylnych kieszeniach ciemnych rurek, spuszczonych odrobinę do dołu.
-Kocham Cię, ty o tym wiesz- powiedziałem i chamsko, ale z zalotnym uśmieszkiem wyprzedziłem go powoli puszczając z jego uścisku moją dłoń. W jednej chwili zamarłem. Horan leżał na ziemi z jakąś ciemną blondynką. Lou zareagował na ten widok bardzo podobnie.
-Co się tutaj stało?! A tak w ogóle- jeszcze dodał- odbiegając od tematu TEGO- powiedział stanowczo pokazując na nich palcem.- Gdzie się podział Liam?
-Aha. Zapomniałem Tobie powiedzieć. Napisał mi, że w nocy przyszła na imprezę Danielle, ale zabrał ją do jej domu. Wróci popołudniu.- Napomniałem , lecz od razu wróciłem do irlandczyka tulącego się z dziewczyną. Podeszliśmy do nich...
-Wstawaj słyszysz?- mówiłem cicho, żeby nie obudzić nieznajomej. To wszystko było dziwne. Otworzył oczy. Miał kaca, było widać po jego mocno zmrużonych i czerwonych źrenicach.
-Kto to jest do cholery?!- zapytał najwyraźniej wkurzony Louis.
-Dobra, czekaj... Spokojnie bo zaraz ją obudzimy.- odparłem.- Niall wyjaśnisz nam coś?
Ten usiadł powoli przekładając jej rękę, która tkwiła na jego pasie, na kolano.
-Nie chciałem wam tego mówić. To był dla was zbyt duży stres. Nie miałem ochoty opowiadać wam jak jestem szczęśliwy kiedy wiedziałem, że wy nie byliście. Spotykam się z Pauliną- Zerknął na nią- od trzech tygodni. Ona jest niesamowita, nie jest ze mną dla sławy, czy czegoś podobnego.
-Skąd to możesz wiedzieć?- Spytał już opanowany Tomlinson.
-Znamy się od dziecka. Kiedyś nasze mamy się przyjaźniły... One przestały, ale nie my. Kocham ją, naprawdę wiem o niej wszystko, bez wyjątków, powierzaliśmy sobie zawsze największe sekrety zawsze sobie ufaliśmy i dalej ufamy. Tylko, że... Nie było jej w Londynie przez dwa lata, dlatego jej nie znacie. Brakowało nam siebie. To przez nią czasem płakałem lub chodziłem po domu bardzo smutny. Nie lubiłem o niej mówić, bo wtedy jeszcze więcej o niej myślałem. Już zostaje, nigdzie nie wyjeżdża. Jak wstanie to jej was przedstawię... Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu, aby została z nami przynajmniej do obiadu chłopaki?- chyba skończył. Trochę głupio, że nie powiedział nam o niej wcześniej, ale rozumiem go. Nie wiem jak ten starszy uważa... Więc wolałem odezwać się pierwszy.
-Nie ma sprawy. Myślę, że fajnie będzie... W końcu! Poznać twoją dziewczynę- uśmiechnąłem się.
-No dobra teraz przyznawaj się, czemu poszliście razem do piwnicy?- Podstępnie wyszczerzył zęby Tommo.
-Bo chciało nam się spać, po za tym tam było za głośno...- odpowiedział szepcząc, żeby nie obudzić Pauli.
-Jasne, jasne- zaśmiałem się, powoli dając sobie spokój.
-Na prawdę. Położyliśmy się i usnęliśmy- Spojrzał na dziewczynę gdy zauważył, że się poruszyła.
-Jest po 10:00. Może już wstawać.- Louis powoli powiedział swoim niesamowitym, tajemniczym tonem, którego nigdy nie potrafię rozszyfrować.
-Kochanie...- zaczął budzić ją cicho.- Wstajesz już?
-Mhmm- zamruczała otwierając swoje jasno-brązowe oczy. Zauważając nas, od razu podniosła się, przetarła twarz i oparła się o ramię siedzącego blondyna.
-Poznaj dwóch zakochańców naszego zespołu.- Uśmiechnął się słodko. Paulina zarumieniła się, tak pewnie na nasz widok... Pomyślałem- kolejna szalona fanka, która pod wpływem szczęścia zerwie ze mnie połowę skóry. Aż drgnąłem na tę myśl.
-Hej, pewnie znasz... Jestem Louis, a to Harry.- Wsunął swoje ręce w moje loki.
-Cześć chłopaki- uśmiechnęła się.- Jestem Paulina. Od razu może wyjaśnię, pewnie myślicie że się "jaram" na wasz widok, dlatego się rumienie. To nie jest ten powód, to znaczy miło mi, że was poznałam, nawet bardzo. Lubię waszą muzykę itp. Po prostu potrafię się opanować- mówiła 19-latka.- Co do rumieńców, Niall przed chwilą złapał mnie za tyłek.- Spojrzała na ucieszonego Nialler'a.
-No co?- Zachichotał dając jej buziaka w polik.
-Dobra, koniec. Chodźcie coś zjeść, bo za chwile tu zemdleje, jak zaraz nie włożę czegoś do ust.- Nie mogłem wytrzymać i w końcu to powiedziałem. Wszyscy ruszyliśmy na górę, tam zastaliśmy Zayn'a i Asie krzątających się po kuchni. Widać, że byli zaspani.
-Może wam pomogę?- Spytałem. Biorąc się za zalewanie wody na herbatę.- Asiu, kochana odsuń się, bo za chwilę polejesz się wrzątkiem.
-Harry, zrobisz nam śniadanie?- zapytał Horan. Z niechcenia odpowiedziałem, że zrobię.
-Zaczekaj kotek! Idę Ci pomóc.- Krzyczał z salonu Boo Bear. Wszedł do kuchni i objął mnie w pasie, opierając głowę na moje ramię zapytał- No, to powiedz co mam robić?
-Zrobimy kanapki. Wyjmij coś z lodówki.- Kierowałem go.
-Szynka, ser, pomidor, rzodkiewka, szczypiorek... Marchewka!- Powiedział głośniej... wkładając sobie do ust pomarańczową marchewkę. Zaczął chrupać.
-Miałeś mi pomagać!- Powiedziałem.
-Przecież już wyjąłem Tobie wszystkie potrzebne rzeczy. Aaa, czekaj jeszcze bułki.- zaśmiałem się pod nosem. Umyłem ręce. mówiąc
-No dobrze, a teraz możesz usiąść sobie do barku i przyglądaj się jak mistrz kuchni robi kanapki.- Podczas, gdy ja bawiłem się w kucharza, Louis nawijał mi o wszystkim po kolei. Nagle, nie wiadomo skąd, wziął nam się temat Eleanor. Zamilkł od razu. Spojrzeliśmy na siebie na chwilę. Po czym zaczął mówić o czymś zupełnie z innej półki. Nie chcieliśmy na razie powracać, do tematu Elki. Skończyłem jedzenie, zaniosłem do stołu. Wszyscy rozmawialiśmy, wspólnie się śmialiśmy. No i ogólnie okazało się, że Paulina, jest w porządku.
______________________________________________
Tak, więc mam bardzo, bardzo dużo nauki, nie ma to jak początek roku. 2gim, nie jest taka fajna... -.-
Pani na matmie przyłapała mnie na tym jak pisze rozdz. na bloga. Zabrała mi zeszyt, a jak ją wybłagałam to oddała mi na koniec lekcji. Pewnie już sobie troche poczytała, no ale dobra.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też w 2 gim. jestem :D ale na matmie staram się nie pisać, bo jak by mnie babka złapała to pewnie kazała by mi przeczytać przed całą klasą. Pff. a tak w ogóle bardzo fajny rozdział :) i strasznie przepraszam, ale o tej późnej porze (nie wiem czy dobrze napisałam, bo jestem dyslektykiem:/) nic kreatywniejszego nie wyskrobię :) tak więc do następnego rozdziału xx
OdpowiedzUsuń