Translate

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 4 listopada 2012

Rozdz. 27



          Wszyscy czekaliśmy niecierpliwie na powrót Dan i Li'ego. Siedzieliśmy w salonie a Zayn przewijał bezsensownie kanały raz do przodu, a raz w tył.
-Za chwilę tu zasnę!- Rozbudziła nas nagle Asia.
-Poróbmy coś chłopaki...- Dodała Paula.
-Dlaczego akurat my mamy mieć pomysły?- Louis wyjął mi to z ust.
-Ponieważ to wy jesteście One Direction.- Wyszczerzyła zęby Paulina. Po niedługiej ciszy, wpadłem na pewien pomysł. Wstałem.
-Namalujmy coś...- Odezwałem się cicho i spuściłem głowę w dół. Wiedząc już, że to nie był fajny pomysł.
 -Czemu nie. Tylko co, jak i po co?- wymamrotała Asia.
-Moglibyśmy wyciągnąć duży biały materiał. Farby. Zrobić ogromny obraz, a jak nam dobrze wyjdzie powiesić w piwnicy nad sofą. Co mam do stracenia... I tak siedzimy na dupach i kompletnie nic nie robimy.- mówiłem patrząc na ich miny.
-Dobra!- Wykrzyczał szczęśliwy blondynek.- To ja lecę po farby, a wy idźcie już do piwnicy i rozłóżcie płótno.- Tak zrobiliśmy. Każdy po kolei schodził pod ziemie i miał sto pomysłów naraz. Wielki hałas i nic poza tym. Sam też myślałem co można by było powiesić na tą ceglaną i starą ścianę piwnicy. To musiało być coś niezwykłego, oryginalnego, odstającego od normy.
Rozsiedliśmy się się z Lou na kanapie, a reszta wyciągała stary rulon zza sterty syfu.
-A wy co?!- Jęcząc z trudu krzyknął do nas Zayn.- Nie pomożecie? -Dodał nabierając do płuc ciężki oddech.
-Byśmy tylko przeszkadzali.- Uśmiechnąłem się porozumiewawczo z Loui'm, nasz wzrok się spotkał, a uśmiech nagle zniknęły z twarzy. Dlaczego nigdy nie umiemy się z tym kryć, oderwać od siebie oczu. Przez to wszyscy wiedzą... Bo zawsze czy na wywiadach, czy w teledyskach musimy się spotykać tym tajemniczo pociągającym wzrokiem. Pamiętam jak raz podczas wywiadu stało się coś podobnego, a dziennikarz pytał się mnie o coś, ale nie słyszałem jego słów. Chłopacy musieli nas ogarnąć, bo inaczej to nie wiem co by było. To uczucie, to jest takie pożądanie. W takich momentach po prostu pragnę się uwiesić na jego szyi i całować. Identycznie było teraz. Miałem ogromną ochotę zanurzyć się w jego ustach tak głęboko i mocno jak tylko potrafiłem. Już zbliżaliśmy się do siebie niespostrzeżenie lecz między nami odbił się od kanapy Niall.
-Mam farby!- Krzyknął wybijając nas z jakby transu który istniał pomiędzy nami. Wzdrygnęliśmy się i wszystko się rozpłynęło.
-Fajnie Niall...- Powiedziałem z sarkazmem.
-No co?- Odrzekł pytająco.
-Nie nic, właśnie miałem się przelizać namiętnie z Lou! A ty zepsułeś. -Wszyscy którzy usłyszeli wybuchnęli od razu śmiechem.
-Może już zacznijmy malować!- Powiedział Niall speszony, ale nie odpuszczał ze śmiechem.
Każdy stanął nad płótnem i staliśmy jak głupi.
-No tak... Ale co mamy teraz robić?- Powiedział po chwili zmyślony Mulat. Każdy spojrzał po sobie i stracił tą pewność siebie na twarzy.
-Wymyślmy coś... Co będzie nam przypominało o nas wszystkich. O naszej przyjaźni... Miłości.- Powiedział Louis patrząc na mnie.
-Wiadomo, ale co dokładnie?- Mówił zamyślony Nialler.- Może coś napiszmy?- Raczej woleliśmy coś nabazgrać niż napisać... Lepiej będzie to wyglądało. Wszyscy zaprzeczyli głowami i myśleliśmy dalej. W pewnej chwili blondyn wyjął czerwoną farbę... wylał kawałek na dłoń, i rzucił na materiał.
-Po prostu zacznijmy!- Krzyknął uśmiechnięty. Wszyscy zrobiliśmy ogromne przerażone oczy. I od razu wkurzyliśmy się na Horan'a
-Co ty robisz głupku?- Upomniała go Paulina.- Mieliśmy razem myśleć i się dogadywać, a nie ty tak po prostu wziąłeś i wylałeś ta farbę! No bo, co to jest?!- Każdy zaczął mieć pretensje do siebie nawzajem. zaczęli się wszyscy kłócić.
-Dobra. Stop. Przestańcie, przecież nic się nie stało...- Powiedziałem w końcu. W chwili przyszło mi coś do głowy. Nie miałem pojęcia jakim cudem, no ale okey.
-Przepraszamy.- Odezwali się. Nareszcie poważni.
-Mam pomysł. Nie wiem czy wam się spodoba, bo jest trochę... Inny?- Sam nie wiedziałem jak mam to powiedzieć. Jak zareaguję Louis i reszta.- Więc... Moglibyśmy zrobić nieco odbiegający od normy prezent dla Dan i naszego Lilka.- Nie wiem dlaczego nazwałem tak Liam'a. Przełknąłem ślinę i brnąłem w to błoto dalej.- Czy nie mógłbym wraz z Tomem pomalować się na czerwono, pod waszą nieobecność i odbili byśmy swoje ciała w kształcie serca na tym.- wskazałem lekko palcem na naszą pracę. Każdy patrzył się na mnie, ale jednak nikt nic nie powiedział. Postanowiłem mówić dalej.- To nie byłoby zboczone. Po prostu to byłby znak jakby miłości. Prawda? Jednak teraz przydałoby się zrobić pod to jakieś tło. Coś typu żółty, zielony, jasny niebieski... Wiecie taką podstawę, wszystkie jasne kolory z wyjątkiem czerwonego. Tym zająłbym się ja z nim...- Kiwnąłem na niebieskookiego.
- Harry...- Zaczęła spokojnie Asia. Lubiłem w niej to. Nie żałuję, że przeżyliśmy tyle wspólnie. Czasem nawet... Zastanawiam się czy nie jestem zazdrosny? Ale nie. Nie może tak być. Dobra lepiej już nie myślę. Kontynuowała.- Ja wiem... Wiem czego ty chcesz!- Wymruczała zaczynając się śmiać. Jak leci cała ekipa ruszyła za nią. Zarumieniłem się, spoglądając na szczerzącego się do mnie Louis'a.
-W sumie...- Starał się ogarnąć Zayn.- To jakby się zastanowić, to nie jest taki zły pomysł. Zrobimy przynajmniej coś oryginalnego.- Dokończył a wszyscy powoli zaczęli się zgadzać. Zrobiło się nieco niezręcznie. Stałem z głową opuszczoną w dół cały zawstydzony. Na szczęście mój Misiek szybko zainterweniował podchodząc do mnie i mocno obejmując w pasie. Wszyscy się patrzyli, a ja lekko uniosłem ku niemu głowę. Rozglądnąłem się po wszystkich w piwnicy i bez wahania uśmiechając się w stronę Loui'ego złożyłem na jego wargach długi pocałunek.
Odepchnął mnie od siebie stanowczo. Zrobił to specjalnie idiota. Oblizałem jeszcze niezauważalnie usta i tłumaczyłem dokładniej mój pomysł.
                 Po tym jak skończyliśmy malować tło do naszego "arcydzieła" poprosiłem żeby wyszli z piwnicy, a jak skończymy to och zawołamy. Tak więc wyszli.

                                         *Louis*
                 Spoglądałem na Harry'ego stanowczo. Ostatnio bardzo mnie zaskakiwał, coraz częściej powoduje sytuacje, które zmierzają do jednego. Konkretnie seksu. Dzisiaj było to samo. Ale ten pomysł spodobał mi się od razu.
-Na co czekasz?- Powiedziałem powoli podchodząc do jego rozgrzanego ciała. Wsunąłem dłonie pod jego koszulkę i przejeżdżając po jego naprawdę seksownym torsie zdjąłem z niego T-shirt.
-Ja...- Odezwał się nieśmiało. Musiałem go zachęcić. Złapałem go za nadgarstki i włożyłem jego palce w moje spodnie. Uśmiechnął się już odważniej ujawniając swoje słodkie dołeczki. Rozpinał mój rozporek przyprawiając mnie o dreszcze. Spoglądał mi w oczy. Zrzuciłem z siebie szelki, a następnie jasną koszulę. Ocierając się o mnie zsunął na dół nie tylko spodnie, ale też całego siebie. Kucnął pieszcząc moje podbrzusze. Wplątałem się w jego loki. Widziałem jak sięga po czerwoną farbę i zamacza w niej rękę jedną, następnie drugą.
-Zaczynamy...- Rzekł ochrypniętym głosem i włożył brudną dłoń w moje bokserki. Od razu wzdrygnąłem. Ciężko oddychając podniosłem go i pomogłem mu zdjąć jego jeszcze tkwiące na jego pośladkach spodnie. Postąpiłem podobnie jak on przed chwilą. Zanurzyłem w czerwonym kolorze dłonie i wstałem łapiąc nimi jego twarz. Złapał mnie za dupę i namiętnie całował. Nasze opuszki palców były już wszędzie. Podróżowały po naszych ciałach nie zwracając uwagi do jakiego zakątka doszły. A wędrowały nawet przez te niedozwolone dla wszystkich miejsca. Stanęliśmy nieruchomo naprzeciw siebie i spoglądaliśmy na nasze nagie, w większości czerwone sylwetki.
-Haha. Więcej farby!- Po dłuższej chwili, kiedy już nie byliśmy w stanie powstrzymać śmiechu, wybuchnęliśmy nim. Nabieraliśmy na ręce koloru i jak porąbani macaliśmy się kolejny raz. Kiedy nasza robota się zakończyła. Spojrzeliśmy na tą niewinną "kartkę" i ostrożnie położyliśmy się bokiem, tak aby razem z siebie utworzyć serce. Kiedy leżeliśmy a nasze ciała odbijały się od materiału, nie spuszczałem z niego wzroku. Kiedy Harry już zostawił po sobie ślad. Ostrożnie się podniósł, pomógł także mi. Złapał mnie za tyłek i wziął na ręce. Dzieliły nas centymetry, a kiedy przycisnął mnie do zimnej ściany zadrżałem, ale ten od razu całował moją szyję.
Zarzuciłem ręce na jego ramiona powodując, że obsesyjnie przywarł mnie do kamienia jeszcze mocniej. Wtedy aż jęknąłem. Co się okazało po chwili że za głośno.
-Co wy tam robicie?!-Usłyszeliśmy czyiś głos z góry.
-Kurwa.-Wymówiliśmy zdezorientowani. Opanowaliśmy się szybko ubierając bokserki i starając się ogarnąć syf jaki zostawiliśmy po sobie. Ciuchy poskładaliśmy na kanapę i wpuściliśmy ich do środka.

Kiedy Hazz spojrzał na Asie, nie wiedziałem co mu ostatnio było. Gdy na nią patrzył, wydawał się dziwny, jakby miał mieszane uczucia, co do mnie a do niej. Ona zresztą też. Jezu jak się nie zdecydowali to po co ze sobą kończyli. Wiedziałem, że to przeze mnie, dlatego teraz byłem jeszcze bardziej niepewny o co mogło chodzić.
-Chłopaki! Haha. Zajebiście to wyszło.- Podbiegł do nas Nialler.
-Wiemy. Dzięki.- Odparłem za Styles'a bo ten widać był zajęty słaniem uśmiechów do Aśki. Jeszcze ona mu to odwzajemniała. Niby jak mam nie być zazdrosny?
-Teraz musimy to powiesić na honorowe miejsce.-Zaśmiał się Zayn, nie zwracając uwagi na nich.
Poprosił mnie żebym mu pomógł, więc złapałem za jeden z rogów pracy, ale wciąż jednak zerkałem na blondynkę i zielonookiego. Kurde, co to miało znaczyć. Czy nikt oprócz mnie nie zauważa tego, że właśnie do siebie podeszli i ona zalotnie chwali jego i MOJĄ pracę. Szepnęła mu coś na ucho, a on tylko uśmiechnął się i przytaknął. Przejechała swoją dłonią po jego torsie i podeszła do nas, aby nam pomóc. Ścisnęło mnie w żołądku na myśl, że to przed chwilą ja tak egzotycznie masowałem jego klatkę piersiową, jak ona przed sekundą. Harry stał jak wryty i patrzył na mnie. Miał dziwny wzrok, jakby nie chciał żebym wiedział o tym co przed momentem zaszło. Odwróciłem oczy w drugą stronę zwyczajnie go olewając.
-Podnieś wyżej. Bardziej w prawo.- Kierowała mnie Paula, postanowiłem skupić się na tym co robiłem.
Zerknąłem jeszcze na chwilę na niego, jak niepostrzeżenie wychodził z piwnicy. Odwrócił się jeszcze raz, nasze spojrzenia się spotkały. Obojętne i pełne zawiedzenia z mojej strony, a smutne i przepraszające z jego.
______________________________
Sorry, ale miałam zastój xd. Nie mogłam wymyślić co namalują, i o co się pokłócą. Mam nadzieje, że się podobało.. Powracam ;)
Gg: 31504367 chcecie czegokolwiek. pisać

2 komentarze:

  1. Ooo... Jestem pierwsza. Świetny rozdział. Myślę, że Harry coś poważnego jeszcze czuje do Asi. Już nie mogę się doczekać kolejnego.

    Sara <3

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahah ale wymyśliłaś z tym ! japierdole o_O hahahahah xddd
    ej weź niech harry z lou sie tak na poważnie pokłócą.

    OdpowiedzUsuń