Translate

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdz. 13




                Nie odzywaliśmy się z Harry'm do siebie od jakoś 2 tygodni. Zamieszkałam z Zayn'em, Niall'em i Liam'em. Byli dla mnie bardzo mili, po tym wszystkim. Zayn przeze mnie miał problemy nie tylko z zespołem, ale też z Harry'm co mnie bardzo martwiło. To, że ja byłam z nim pokłócona, to nie znaczyło, że on też musi być. No, ale to już jemu powtarzałam milion razy, i tak nie słuchał. Siedziałam na laptopie i obczajałam Twitter'a. Byłam ciekawa, kiedy mój profil przekroczy 3 miliony follow'ersów. Czytając posty od ludzi, większość miała treść " Follow me, please ", natknęłam się na jeden, który przykuł moją uwagę. Mianowicie "Hej, tak dawno nie rozmawiałyśmy, brakuje mi ciebie. Zmieniłam telefon i nie mam twojego numeru. Bardzo proszę daj jakiś znak. Julia, twoja najlepsza przyjaciółka". Boże Julka, ja faktycznie... Jeju jak ja mogłam o niej zapomnieć?!- myślałam. Od razu jej odpowiedziałam pisząc, że ją kocham i żeby zaprosiła mnie na facebook'u bo nie odpowiadałam na zaproszenia fanom. Facebook miał być tylko dla rodziny i prawdziwych przyjaciół, takich jak Jula. Zaczęłyśmy chatować.
- Siemka, co się tyle nie odzywałaś? Zaczynałam się o ciebie martwić- rozpoczęła Julka.
- Hej, przepraszam, ostatnio się na prawdę za dużo działo... Już nie jestem z Harry'm.- dopiero teraz pomyślałam- jak dobrze, że zostawiłam dla niej Niall'a.
- Co się stało?! Przecież... Byliście piękną parą. Byliście ze sobą dobre dwa lata. Przykro mi.- odpisała.
- Nic nie szkodzi, szczerze mówiąc, teraz jestem z Malikiem. A do Styles'a nie odzywałam się już od dwóch tygodni.- zrobiło mi się dziwnie, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak długo byłam z Harry'm parą. Z tego jak dobrze nam się razem układało, ale wszystko skończone, nie ma do czego wracać.
- Co?! Serio?! Hahaha, szybka jesteś. Więc na pewno wszystko w porządku?- dopytywała nieustannie.
- Tak, naprawdę. Niedługo wakacje, może przyleciałabyś do mnie? Twoja mama się na pewno zgodzi a jak nie to pogada z moją.- zaproponowałam jej to, podczas gdy ktoś nagle zapukał do drzwi.
- Proszę- krzyknęłam. Do środka wszedł uśmiechnięty Zayn.
- Co porabiasz?- zapytał, stojąc w progu. Pożegnałam się szybko z Julą, obiecując, że później się do niej odezwę. Zamykając laptopa, odparłam.
- Teraz już nic. - posyłając mu nieśmiały i niewinny uśmiech.
- Jedziemy nad jezioro? Liam z Niall'em zaproponowali.- Nie był to zły pomysł, bo fakt było strasznie gorąco.- Nie chcesz, nie musimy jechać. Możemy zostać w domu.
- Nie, dlaczego, chodźmy. To daj mi 10min. naszykuje się i pojedziemy, okey?- mówiłam wstając z krzesła i podeszłam do szafki. Otwierając ją, Malik złapał mnie od tyłu, przytulając mnie do siebie.
- Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił.- To najukochańszy chłopak, którego znam.
- Kocham Cię, odpowiedziałam obracając się do niego. Daliśmy sobie buziaka, po czym staliśmy naprzeciw siebie stykając się chwilę czołami.
- A teraz, puść mnie, chcę się spakować- szepnęłam, pocałowałam go jeszcze raz, odwracając się do mojego syfu w szafce, zaczęłam szukać stroju kąpielowego. Mulat wyszedł z pokoju, krzycząc już po za nim, ze czekają w samochodzie. Znalazłam, mój niebieski strój. Falbanki, jakieś dziwne ananasy i truskawki na staniku. Ale wygląda bosko.
Podczas jazdy z chłopakami, słuchaliśmy muzyki i nieźle wariowaliśmy. Leciały między innymi takie kawałki jak: "Live My life Ft. JB." ," Pitbull- Back in Time" "Simple Plan- Paradise" "Alexandra Stan- Lemonade" i dużo innych kawałków. Nie obeszło się też jednak, bez nowych piosenek, które chłopacy zdradzili mi podczas jazdy. Nie ukrywam, były świetne np. "Beach, sun, hope that we will be together and nothing we don't receive", albo, tekst mi się wydaje wymyślony przez Hazze "Stand in the middle of the night, the glowing lanterns and kiss you passionately". Nareszcie dojechaliśmy, spojrzałam na zegarek. 16:13, fajnie, przynajmniej posiedzimy do wieczora, może zrobimy sobie później ognisko. Już na plaży obiecaliśmy sobie z Zayn'em, że to będzie normalny wieczór spędzony razem z chłopakami... Nie gdzieś w krzakach.
- Będzie świetnie, zobaczysz- wyszczerzył się do mnie Niall, od razu zdejmując koszulkę, wbiegł do wody.


                                                                      *Harry*

              Rozstanie z Asią z początku w ogóle mnie nie ruszało, dopiero później powoli docierało do mnie co zrobiłem, jakim musiałem być gnojkiem. Nie myślałem o nikim innym oprócz siebie. Bałem się do niej napisać, bałem się przeprosić. Nie miałem pojęcia jak ona zareaguje.- myślałem, siedząc przy Loui'ego łóżku. On dalej spał, dlatego jak Liam dał mi cynk, że mam z nimi jechać nad jezioro. Odmówiłem, bo chciałem zostać przy Tomlinsonie. Podczas gdy czytałem sms'a, którego dostałem właśnie od Payne'a, nagle Lou zaczął się ruszać. Tzn. przekręcał się na boki, schowałem telefon, szybko wołając lekarza.
- Proszę pana, on się chyba budzi.- mówiłem głośno. Przeszedł ten, z którym na początku rozmawiałem. Ucieszyłem się z tego, bo wiedziałem, że on będzie potrafił coś zrobić, nie tylko z niebieskookim, ale i w razie mojego załamania lub zemdlenia.
- Spokojnie, za chwilę wszystko sprawdzę- mówił do mnie, lecz patrzył się na Loui'ego.
- No, co otworzył oczy, rusza się. On żyje, co się stało?!- plotłem tak, wychylając się znad jego ramienia, aby dostać się do mojego chłopaka. Przez tego lekarza nie mogłem nic zobaczy c, nie był on gruby, po prostu nie dawał mi nic dostrzec.
- On, on ...- powiedział, gdy wszystko we mnie stanęło.- Chyba otwiera oczy, sprawdzę mu puls, dowiem się czy wszystko jest w porządku.- O boże, on się obudził, naprawdę! Bardzo się cieszyłem, chciałem go natychmiast ujrzeć!
- Proszę pana, no niech się pan odsunie!- krzyczałem, popychając go na bok i nie dając mu nawet zmierzyć pulsu.
- Spokojnie, już pana puszczam.- powiedział odsuwając się.
- Lou?- mówiłem, łapiąc go za rękę.- Louis, słyszysz mnie?- pytałem bardzo spokojnie. Jego oczy, są cudowne, znów moje, tylko dla mnie.-myślałem. Tomm próbował chyba coś powiedzieć, bo otwierał usta, ale nie mógł wymówić ani jednego słowa. Dopiero po chwili co wykrztusił.
- Gdzie, gdzie ja jestem? - powiedział z chichą chrypką.
- W szpitalu Loui, w szpitalu przy mnie.- rozpłakałem się. - Już nigdy, obiecuję, nigdy Cię nie zostawię. - Łza, za łzą spływały po mojej twarzy. Myślałem- Nareszcie. Łzy szczęścia.
- A-a-ale, byłem w piwnicy, sam.- odpowiedział patrząc na mnie.
- Wiem, przepraszam, że tobie na to pozwoliłem.- ścisnął mocno moją dłoń. W jego błękitnych źrenicach, także zauważyłem łzę.
- Nic się nie stało, Harry nie płacz. Zobacz, jestem z tobą. Kocham Cię.- zamknął oczy, ja wystraszony, ponownie wymówiłem jego imię.- Przepraszam, za wszystko.- odrzekł.
- Za co? Dlaczego mnie przepraszasz?
- Dlatego, że zepsułem twój związek, byłeś z nią szczęśliwy, wiem o tym. Widziałem po tobie.- Podczas gdy to mówił, otarł mi policzek z łez. To nic nie dało. Dalej je roniłem, tak samo mocno jak wcześniej.
- Hej, wcale nie zepsułeś mojego związku, nawet tak nie myśl rozumiesz.- Objąłem go, przytuliłem jak najmocniej potrafiłem, byłem szczęśliwy gdy on to odwzajemnił. - po za tym, już nie jestem z Asią.
- Dlaczego? Przeze mnie?!- odwrócił głowę w drugą stronę, po to abym nie mógł ujrzeć jak płacze.
- Nie, my sami o tym zadecydowaliśmy. Ty na to nie wpłynąłeś.- pocieszałem go, głaszcząc po ramieniu. Nastała chwila ciszy, którą przerwał lekarz.
- Może, zrobimy tak. Ja przyniosę leki i podam je pacjentowi. Ty Harry, opuścisz na chwilę sale, zgoda?- rzekł w moją stronę. Spojrzałem w błękitne oczy, które równie wspaniale patrzały na mnie jak ja na nie. Puściliśmy swoje ręce bardzo powoli, oddalałem się od łóżka, wciąż się na siebie patrzyliśmy. Nie spoglądając gdzie idę, uderzyłem w ścianę. Zarumieniłem się natychmiast wychodząc z sali. Usiadłem w poczekalni. Myślałem jak to musiało głupio wyglądać, taka romantyczna scena, a tu nagle uderzenie w ścianę. Zaśmiałem się pod nosem. Napiszę Liam'owi, że Lou się obudził. żeby byli spokojni i nie psuli sobie wieczorka na plaży. Zmęczony tym wszystkim co się ostatnio działo, oparłem się o siedzenie, przysypiając...
_______________________________________________________
Czasami mam taką ochotę zrobić z rozdziału taką parodię że nie wiem. Jak chcecie to mogę wam zrobić jeden osobny rozdział z parodią, już i tak się nie mogłam powstrzymać i musiałam zrobić tak, żeby Hazz uderzył w tą ścianę xd. Dobra, do rzeczy, lecę w środę do Tunezji, postaram się jeszcze do tego czasu napisać kolejny rozdział, ale nie jestem pewna czy zdążę, no bo się muszę spakować i wgl. więc... ZAWIESZAM BLOGA DO 20.07 ! Mam nadzieje że przeżyjecie, xD.. I nie zapomnicie o istnieniu tego opowiadania : o <3
Komentować ! <3 . Dziękuję wam za tak dużą ilość wyświetleń. ;D

1 komentarz:

  1. Dobrze, że Lou się obudził. Możesz wprowadzać nutkę parodii, bo nie chce mi się ciągle ryczeć. Ogólnie to rozdział boski i czekam na następny.
    Zapraszam do mnie:http://mirrorandcarrots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń