Translate

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdz. 14





                                                    *Harry*
               Spoglądając na zegarek, szepnąłem sam do siebie- kurde spałem, aż dwie godziny.-Dobra, zaraz 19:00, czyli kolacja. Idę do Loui'ego, ciekawe co robił, przez ten czas.
Wchodząc do sali, ujrzałem wpatrzone we mnie niebieskie oczy, przyciągały mnie do siebie, wiedziałem, że to właśnie je kocham. Gdy patrzyłem na niego po prostu odlatywałem, czułem się jak motyl, to było przepiękne, dlatego tak bardzo lubiłem być przy nim cały czas. To serio uczucie, którego nie da się opisać.
- Co tak patrzysz?- zapytał spokojnie Lou. Ocknąłem się, szybko odpowiadając.
- Co, co? Nie, przepraszam, zapatrzyłem się...W Ciebie.- W ogóle nie myślałem co mówię.
- Nie masz za co mnie przepraszać, kocham Cię. Ty dobrze o tym wiesz, inaczej nie był byś tak wpatrzony w moje oczy.- jego kąciki ust uniosły się ku górze. Odwzajemniłem uśmiech i pocałowałem go w czoło. Wtedy usiadł, złapał mnie dłońmi za policzki, odgarniając mój lok na bok, pocałował mnie. Coś niesamowitego. Tkwiliśmy w pocałunku bardzo długo, podczas tego wgramoliłem się na jego biodra i łapiąc jego talię, przysunąłem się do rozgrzanego ciała jeszcze bliżej, całując go jeszcze intensywniej. Powoli schodziłem swoimi wargami po jego szyi w dół, nie przeszkadzało mu to, wręcz przeciwnie, wiedziałem że go to podnieca, ponieważ na monitorku obok jego łóżka tętno coraz bardziej skakało. W pewnej chwili, zacząłem myśleć. -Co ja robie, sex, w szpitalu? Na pewno? A jeżeli ktoś wejdzie, ale nie mogę się mu oprzeć. Jest po kolacji, godzina 20, raczej nikt nas nie odwiedzi, zresztą drzwi są zamknięte...- W końcu przestałem się tym przejmować, zacząłem schodzić coraz niżej opuszkami palców wzdłuż jego torsu, docierając do bokserek.
- Harry.- powiedział w sposób jakby dał znak, że mogę, po czym bardzo cicho jęknął.
-Louis- wymieniliśmy się swoimi imionami, jakbyśmy zapraszali siebie, do tańca.
Po chwili na moich pośladkach poczułem ciepłe dłonie, wchodzące do moich kieszeni. Powoli zsuwał ze mnie spodnie, co nie było trudne, bo miałem je dość nisko opuszczone, jak zawsze. Ponownie ujrzałem jego źrenice, lekko włożyłem dłoń w spodnie, rozpinając jego dwa guziki. Po cichu rozsunąłem rozporek.
- Należysz tylko do mnie.- szepnąłem, gdy wtem spojrzał na mnie, szeroko się uśmiechając.
- Nie wiem, co zrobiłbym bez twojej obecności.- odrzekł całując mnie.
Rozmawialiśmy tak chwilę lub dwie, więc w końcu nic nie wyszło, ktoś zapukał do drzwi.
Zacząłem się szybko ubierać, Boo bear, także włożył pidżamę, szybko włażąc pod kołdrę.
- Proszę!- krzyknął, odchrząkując. Niska starsza kobieta w białym szlafroku weszła do pomieszczenia, trzymając w ręku przeźroczystą torebkę kroplówki.
- Dobry wieczór. - mówiła, jakby nie zwracała na nas uwagi.- Zmienię i już panów zostawiam.- Oby dwoje, mierzyliśmy ją wzrokiem po czym zerkając na siebie, wzruszyliśmy ramionami. Gdy wychodziła, odpowiedzieliśmy tylko:
- Do widzenia.- Na tyle było nas stać, po takiej scence, która niestety nie doszła do finału.
- Woo, mało brakowało- zaczął śmiać się Tomlinson, ja zacząłem wraz z nim. Spotkaliśmy się spojrzeniem uśmiechając do siebie skromnie... Reszte wieczoru spędziliśmy na wspólnych rozmowach, w których nikt nam nie przerywał, w końcu po paru godzinach, zasnęliśmy...


                                                     *Asia*

        Wiem, że Louis się obudził co bardzo mnie ucieszyło. Chciałam jechać, ale chłopacy mówili żebyśmy świętowali to na plaży, przy zachodzie słońca. Tak właśnie teraz, siedzimy na piasku wsłuchując się w dźwięk fal, które uderzają o ziemie, raz mocniej innym razem lżej. Zayn ułożony obok mnie, jedną ręką podpiera się o wilgotną warstwę piasku, a drugą obejmuje mnie w tali, ja za to trzymam dłoń na jego kolanie. Spoglądając na siebie, nieśmiało się uśmiechamy. No bo w końcu, co może być lepszego niż to, że właśnie siedzę na plaży, wieczorem, gdzie zaraz będzie zachód, a towarzyszy mi Malik- pomyślałam.
- Asia- poderwał się nagle mulat łapiąc mnie za rękę.- Chodź ze mną, chciałbym Ci coś pokazać.
- Ale, ale...- nie wiedziałam o co chodzi lecz mimo tego podniosłam się, będąc gotowa do odejścia z nim od Niall'a i Liam'a.
- Chłopaki, idę z nią na spacer. Wracamy niedługo.- lekko się uśmiechnął, w ich stronę, czekając na odpowiedź.
- Okey.- powiedział odwzajemniając uśmiech Horan, a Liam puścił tylko oczko, jakby wiedział o co mu chodzi.
Ruszyliśmy, słona woda skromnie obijała się o nasze stopy, zabierając z pod nich mokry piasek.
- Zayn, gdzie konkretnie idziemy?- zapytałam, zwracając się w jego stronę.
- Zobaczysz, niespodzianka.- powiedział całując mnie w policzek.- Spokojnie, nie masz się czego bać.- dodał.
Zatrzymałam się przed nim i zawieszając mu ręce na ramionach powiedziałam.
- No proszę Cię, powiedz mi.- nalegałam patrząc w jego nieziemskie brązowe oczy.
- Ohh, mogę zdradzić tobie tylko to...  Chodziłem w tamto miejsce w najlepszych chwilach mojego życia. Czasem sam, czasem z kimś kto był, bądź jeszcze jest dla mnie ważny.- Gdy powiedział ostatnie zdanie, poczułam jak rozpromienia się moje serce.
- Jesteś bardzo słodki.- powiedziałam i uśmiechnęłam się z rumieńcem na polikach.
- Tak też Cię kocham ale teraz chodź, bo nie zdążymy.- Zaśmiałam się pod nosem, a ten mnie pocałował, po czym ruszyliśmy dalej. Dopytywałam wciąż, czy to jeszcze daleko, że nie mogę się doczekać. W pewnej chwili stanął naprzeciwko mnie i rzekł.
- Zamknij oczy. Tylko nie podglądaj, zaufasz mi?- uniósł swoje dłonie, zakrywając nimi moje powieki. Złapałam jego ręce, bojąc się, że za chwilę w coś wpadnę albo wrzuci mnie do wody.
- Powinnam, więc prowadź.- Po paru minutach, zatrzymał się.
- Jejku, jak tutaj pięknie, nic się nie zmieniło od ostatniego razu... Gotowa?- powiedział z radością.
- Ta...- nie mogłam nawet dokończyć "tak", gdy odsłonił moje oczy, ujrzałam coś prześlicznego. Zamurowało mnie, jakbym śniła.
- To, to miejsce... Ono jest NADZWYCZAJNE.- Powiedziałam podkreślając te słowo.
- Też tak uważam, odkryłem je w wieku 5lat, kiedy byłem na spacerze z moją mamą. W dzień kiedy się tutaj wprowadziliśmy.- Naprawdę nie jestem w stanie tego opisać. To wszystko wygląda jak z bajki!- pomyślałam.
To ogromne, a zarazem stare drzewo, któremu nie było widać pnia, bo liście o głębokim zielonym kolorze zwisały z niego, sięgając ziemi. Wiedziałam, że to nie jest wierzba płacząca, tylko coś jeszcze piękniejszego. W tle widać było inne mniejsze drzewa, a także nie zachmurzone niebo podkreślające pomarańczowo-różowy horyzont. Potężny ksylem stał przy plaży, spoglądając na morze, zorientowałam się, dlaczego Zayn'owi tak bardzo się tu spieszyło. Zachód słońca... I to jeszcze na dodatek w tak zniewalającym miejscu. Potrafiłam wymówić tylko jedno słowo.
- Woo.- Po czym zamilkłam. Mulat spojrzał na mnie, a gdy jego kąciki ust uniosły się wysoko w górę, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę ukrytego pnia. Odsłonił wodospad gałęzi wprowadzając mnie do środka, w pewnym momencie poczułam się jak w namiocie. Lecz to był zupełnie inny namiot niż można byłoby się spodziewać. Pień był stworzony do chodzenia po nim, w pierwszej chwili pomyślałam, że ktoś zbudował schody, czy coś. Malik pchnął mnie lekko w stronę "magicznego drzewa"
- No leć, jest twoje. - powiedział, podążając za mną. W tej sekundzie kiedy dotknęłam jednej z łodyg, przeszły mnie ciarki. Na prawdę, to miejsce wydawało się być zaczarowane. Zaczęłam wspinać się w górę, chłopak kierował mnie w którą stronę teraz, można się było pogubić, jak w jakimś pałacu, raz trzeba przejść przez gałęzie innym razem wejść na jakąś wysoką gałąź, wtedy Zayn mnie tam wnosił. W końcu, wyprzedził mnie, i siadając na jeden z konarów, wskazał miejsce obok niego. Posłuchałam go i usiadłam, opierając się o ramię.
- I co?- było niezręcznie, zapytać, no ale usiedliśmy i w sumie przed nami było widać same liście, nic po za tym. Pociągnął za jedną z łodyg, odsłaniając widok na zachód słońca, morze i całą resztę świata. Nie mogła się poruszyć, ani tym bardziej nic wymówić. Już wiedziałam czemu to miejsce jest dla najważniejszych osób w jego życiu. Jest tutaj bardzo romantycznie, malowniczo, no po prostu nie do opisania.
- Asia... Bo wiesz... Zazwyczaj w tym miejscu jestem szczery, przyrzekałem to sobie. Tak więc, chciałbym Ci coś powiedzieć. - Zaczął, a ja już siedziałam mu na kolanach. - Chciałbym powiedzieć tobie co do ciebie czuję, ale najpierw... Chodź ze mną.- Powiedział.
- Znów, a daleko?- zapytałam, bo szczerze bolały mnie nogi od chodzenia po piasku.
- Nie, tylko zejdźmy z drzewa. - powiedział uśmiechając się.
Zeszliśmy z drzewa, stanął naprzeciw mnie. Wyciągnął telefon, i włączył piosenkę (Love Story- Taylor Swift). Przyklęknął na kolano mówiąc.
- Czy mogę prosić moją królewnę do tańca?- Wyciągnął dłoń w me stronę.
- Jak najbardziej mój ty książę.- Uśmiechnęłam się, kiedy on podniósł się, zbliżył mnie do swojego torsu i łapiąc w talii zaczęliśmy wolny taniec. Obracając się w kółko, spoglądaliśmy sobie w oczy, nasze czoła przysunęliśmy do siebie. I przez tą jedną piosenkę nic nie mówiliśmy. Było tak tajemniczo, że zamknęliśmy oczy, pozwalając się oddać samym nam w tańcu. Po krótkim czasie, w momencie  którym piosenka miała się rozkręcić, odchylił mnie do tyłu, i pocałował. Strzeliłam takiego rumieńca, że nie wiem, ale zaczęliśmy się razem głośno śmiać, i tańczyć coraz szybciej co sekundę jeszcze głośniej okazując nasze szczęście. Podskakiwaliśmy tańcząc w okół, brązowego korzenia. W końcu śmialiśmy się tak, że upadliśmy na ziemie. Leżał na mnie jakby chciał mi coś powiedzieć. Miałam rację, chciał.
- Kocham Cię.- rzekł cicho, ale ze szczęściem.
- Tak, ja także Cię kocham.- odpowiedziałam mu tak szczerze jak tylko potrafiłam, po czym wpadliśmy w długi pocałunek, zamykając oczy. Czułam się niesamowicie, jego usta były wilgotne i ciepłe co bardzo mnie kręciło. Podczas pocałunku, zmienił się z pewnego siebie dojrzałego mężczyznę, można powiedzieć, że jak nazywają go fanki w "Bad Boy'a"...
Kocham go, kiedy o pomyślałam, przestał, spojrzał na mnie tak jakby wiedział, że właśnie o tym pomyślałam.
- Chodźmy zobaczyć koniec zachodu słońca, proszę. - Pocałował mnie jeszcze raz, tym razem było to lekkie musnięcie.
Wgramoliliśmy się ponownie na drzewo, usiedliśmy, i splatając swoje dłonie, oparliśmy się o siebie, i tak siedzieliśmy do końca zachodu, było cudownie, zapamiętam ten wieczór do końca swoich dni...

__________________________________________________
Dobra więc, tak, bardzo się cieszę z tego, że już dwa lata jestem z nimi, tzn. znam ich mniej, ale to dobrze, że jeszcze dają radę. I nie mają nas wszystkich dosyć <3 Dziękuje każdej z was za to że jest ze mną, z to że jest Directioner. dlatego Cię kocham. ; *
Mam nadzieje, że spodobał się wam ten rozdział, i ze jeszcze nie opuściłyście mojego opowiadanie, w Tunezji było spoko. Liczę na was, komentować i rozsyłać, ; )

                                                      Kocham was wszystkie ... Agata ; *

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdz. 13




                Nie odzywaliśmy się z Harry'm do siebie od jakoś 2 tygodni. Zamieszkałam z Zayn'em, Niall'em i Liam'em. Byli dla mnie bardzo mili, po tym wszystkim. Zayn przeze mnie miał problemy nie tylko z zespołem, ale też z Harry'm co mnie bardzo martwiło. To, że ja byłam z nim pokłócona, to nie znaczyło, że on też musi być. No, ale to już jemu powtarzałam milion razy, i tak nie słuchał. Siedziałam na laptopie i obczajałam Twitter'a. Byłam ciekawa, kiedy mój profil przekroczy 3 miliony follow'ersów. Czytając posty od ludzi, większość miała treść " Follow me, please ", natknęłam się na jeden, który przykuł moją uwagę. Mianowicie "Hej, tak dawno nie rozmawiałyśmy, brakuje mi ciebie. Zmieniłam telefon i nie mam twojego numeru. Bardzo proszę daj jakiś znak. Julia, twoja najlepsza przyjaciółka". Boże Julka, ja faktycznie... Jeju jak ja mogłam o niej zapomnieć?!- myślałam. Od razu jej odpowiedziałam pisząc, że ją kocham i żeby zaprosiła mnie na facebook'u bo nie odpowiadałam na zaproszenia fanom. Facebook miał być tylko dla rodziny i prawdziwych przyjaciół, takich jak Jula. Zaczęłyśmy chatować.
- Siemka, co się tyle nie odzywałaś? Zaczynałam się o ciebie martwić- rozpoczęła Julka.
- Hej, przepraszam, ostatnio się na prawdę za dużo działo... Już nie jestem z Harry'm.- dopiero teraz pomyślałam- jak dobrze, że zostawiłam dla niej Niall'a.
- Co się stało?! Przecież... Byliście piękną parą. Byliście ze sobą dobre dwa lata. Przykro mi.- odpisała.
- Nic nie szkodzi, szczerze mówiąc, teraz jestem z Malikiem. A do Styles'a nie odzywałam się już od dwóch tygodni.- zrobiło mi się dziwnie, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak długo byłam z Harry'm parą. Z tego jak dobrze nam się razem układało, ale wszystko skończone, nie ma do czego wracać.
- Co?! Serio?! Hahaha, szybka jesteś. Więc na pewno wszystko w porządku?- dopytywała nieustannie.
- Tak, naprawdę. Niedługo wakacje, może przyleciałabyś do mnie? Twoja mama się na pewno zgodzi a jak nie to pogada z moją.- zaproponowałam jej to, podczas gdy ktoś nagle zapukał do drzwi.
- Proszę- krzyknęłam. Do środka wszedł uśmiechnięty Zayn.
- Co porabiasz?- zapytał, stojąc w progu. Pożegnałam się szybko z Julą, obiecując, że później się do niej odezwę. Zamykając laptopa, odparłam.
- Teraz już nic. - posyłając mu nieśmiały i niewinny uśmiech.
- Jedziemy nad jezioro? Liam z Niall'em zaproponowali.- Nie był to zły pomysł, bo fakt było strasznie gorąco.- Nie chcesz, nie musimy jechać. Możemy zostać w domu.
- Nie, dlaczego, chodźmy. To daj mi 10min. naszykuje się i pojedziemy, okey?- mówiłam wstając z krzesła i podeszłam do szafki. Otwierając ją, Malik złapał mnie od tyłu, przytulając mnie do siebie.
- Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił.- To najukochańszy chłopak, którego znam.
- Kocham Cię, odpowiedziałam obracając się do niego. Daliśmy sobie buziaka, po czym staliśmy naprzeciw siebie stykając się chwilę czołami.
- A teraz, puść mnie, chcę się spakować- szepnęłam, pocałowałam go jeszcze raz, odwracając się do mojego syfu w szafce, zaczęłam szukać stroju kąpielowego. Mulat wyszedł z pokoju, krzycząc już po za nim, ze czekają w samochodzie. Znalazłam, mój niebieski strój. Falbanki, jakieś dziwne ananasy i truskawki na staniku. Ale wygląda bosko.
Podczas jazdy z chłopakami, słuchaliśmy muzyki i nieźle wariowaliśmy. Leciały między innymi takie kawałki jak: "Live My life Ft. JB." ," Pitbull- Back in Time" "Simple Plan- Paradise" "Alexandra Stan- Lemonade" i dużo innych kawałków. Nie obeszło się też jednak, bez nowych piosenek, które chłopacy zdradzili mi podczas jazdy. Nie ukrywam, były świetne np. "Beach, sun, hope that we will be together and nothing we don't receive", albo, tekst mi się wydaje wymyślony przez Hazze "Stand in the middle of the night, the glowing lanterns and kiss you passionately". Nareszcie dojechaliśmy, spojrzałam na zegarek. 16:13, fajnie, przynajmniej posiedzimy do wieczora, może zrobimy sobie później ognisko. Już na plaży obiecaliśmy sobie z Zayn'em, że to będzie normalny wieczór spędzony razem z chłopakami... Nie gdzieś w krzakach.
- Będzie świetnie, zobaczysz- wyszczerzył się do mnie Niall, od razu zdejmując koszulkę, wbiegł do wody.


                                                                      *Harry*

              Rozstanie z Asią z początku w ogóle mnie nie ruszało, dopiero później powoli docierało do mnie co zrobiłem, jakim musiałem być gnojkiem. Nie myślałem o nikim innym oprócz siebie. Bałem się do niej napisać, bałem się przeprosić. Nie miałem pojęcia jak ona zareaguje.- myślałem, siedząc przy Loui'ego łóżku. On dalej spał, dlatego jak Liam dał mi cynk, że mam z nimi jechać nad jezioro. Odmówiłem, bo chciałem zostać przy Tomlinsonie. Podczas gdy czytałem sms'a, którego dostałem właśnie od Payne'a, nagle Lou zaczął się ruszać. Tzn. przekręcał się na boki, schowałem telefon, szybko wołając lekarza.
- Proszę pana, on się chyba budzi.- mówiłem głośno. Przeszedł ten, z którym na początku rozmawiałem. Ucieszyłem się z tego, bo wiedziałem, że on będzie potrafił coś zrobić, nie tylko z niebieskookim, ale i w razie mojego załamania lub zemdlenia.
- Spokojnie, za chwilę wszystko sprawdzę- mówił do mnie, lecz patrzył się na Loui'ego.
- No, co otworzył oczy, rusza się. On żyje, co się stało?!- plotłem tak, wychylając się znad jego ramienia, aby dostać się do mojego chłopaka. Przez tego lekarza nie mogłem nic zobaczy c, nie był on gruby, po prostu nie dawał mi nic dostrzec.
- On, on ...- powiedział, gdy wszystko we mnie stanęło.- Chyba otwiera oczy, sprawdzę mu puls, dowiem się czy wszystko jest w porządku.- O boże, on się obudził, naprawdę! Bardzo się cieszyłem, chciałem go natychmiast ujrzeć!
- Proszę pana, no niech się pan odsunie!- krzyczałem, popychając go na bok i nie dając mu nawet zmierzyć pulsu.
- Spokojnie, już pana puszczam.- powiedział odsuwając się.
- Lou?- mówiłem, łapiąc go za rękę.- Louis, słyszysz mnie?- pytałem bardzo spokojnie. Jego oczy, są cudowne, znów moje, tylko dla mnie.-myślałem. Tomm próbował chyba coś powiedzieć, bo otwierał usta, ale nie mógł wymówić ani jednego słowa. Dopiero po chwili co wykrztusił.
- Gdzie, gdzie ja jestem? - powiedział z chichą chrypką.
- W szpitalu Loui, w szpitalu przy mnie.- rozpłakałem się. - Już nigdy, obiecuję, nigdy Cię nie zostawię. - Łza, za łzą spływały po mojej twarzy. Myślałem- Nareszcie. Łzy szczęścia.
- A-a-ale, byłem w piwnicy, sam.- odpowiedział patrząc na mnie.
- Wiem, przepraszam, że tobie na to pozwoliłem.- ścisnął mocno moją dłoń. W jego błękitnych źrenicach, także zauważyłem łzę.
- Nic się nie stało, Harry nie płacz. Zobacz, jestem z tobą. Kocham Cię.- zamknął oczy, ja wystraszony, ponownie wymówiłem jego imię.- Przepraszam, za wszystko.- odrzekł.
- Za co? Dlaczego mnie przepraszasz?
- Dlatego, że zepsułem twój związek, byłeś z nią szczęśliwy, wiem o tym. Widziałem po tobie.- Podczas gdy to mówił, otarł mi policzek z łez. To nic nie dało. Dalej je roniłem, tak samo mocno jak wcześniej.
- Hej, wcale nie zepsułeś mojego związku, nawet tak nie myśl rozumiesz.- Objąłem go, przytuliłem jak najmocniej potrafiłem, byłem szczęśliwy gdy on to odwzajemnił. - po za tym, już nie jestem z Asią.
- Dlaczego? Przeze mnie?!- odwrócił głowę w drugą stronę, po to abym nie mógł ujrzeć jak płacze.
- Nie, my sami o tym zadecydowaliśmy. Ty na to nie wpłynąłeś.- pocieszałem go, głaszcząc po ramieniu. Nastała chwila ciszy, którą przerwał lekarz.
- Może, zrobimy tak. Ja przyniosę leki i podam je pacjentowi. Ty Harry, opuścisz na chwilę sale, zgoda?- rzekł w moją stronę. Spojrzałem w błękitne oczy, które równie wspaniale patrzały na mnie jak ja na nie. Puściliśmy swoje ręce bardzo powoli, oddalałem się od łóżka, wciąż się na siebie patrzyliśmy. Nie spoglądając gdzie idę, uderzyłem w ścianę. Zarumieniłem się natychmiast wychodząc z sali. Usiadłem w poczekalni. Myślałem jak to musiało głupio wyglądać, taka romantyczna scena, a tu nagle uderzenie w ścianę. Zaśmiałem się pod nosem. Napiszę Liam'owi, że Lou się obudził. żeby byli spokojni i nie psuli sobie wieczorka na plaży. Zmęczony tym wszystkim co się ostatnio działo, oparłem się o siedzenie, przysypiając...
_______________________________________________________
Czasami mam taką ochotę zrobić z rozdziału taką parodię że nie wiem. Jak chcecie to mogę wam zrobić jeden osobny rozdział z parodią, już i tak się nie mogłam powstrzymać i musiałam zrobić tak, żeby Hazz uderzył w tą ścianę xd. Dobra, do rzeczy, lecę w środę do Tunezji, postaram się jeszcze do tego czasu napisać kolejny rozdział, ale nie jestem pewna czy zdążę, no bo się muszę spakować i wgl. więc... ZAWIESZAM BLOGA DO 20.07 ! Mam nadzieje że przeżyjecie, xD.. I nie zapomnicie o istnieniu tego opowiadania : o <3
Komentować ! <3 . Dziękuję wam za tak dużą ilość wyświetleń. ;D

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdz. 12

 Kłótnia, nie skończyła się dobrze...



             Szliśmy w stronę damsko-męskiej toalety szpitalnej, gdy myślałam jak przebiegnie nasza rozmowa.
- A tak właściwie, to o czym masz zamiar ze mną rozmawiać, ze idziemy do łazienki? Bo wiem, tzn. domyślam się, że jest to coś poważnego.
- Racja, to bardzo ważne. Chciałabym to wyjaśnić na spokojnie.- pchnęłam ręką drzwi do toalety, i moim oczom ukazał się widok zadbanego jasnego pomieszczenia,, z ogromnym lustrem nad trzema umywalkami, które znajdowały się na długim i szerokim blacie. Od lustra odbijały się ciemne kabiny, prowadzące do toalet. Usiadłam na białym blacie, opierając się o lustro, Harry przysiadł sobie obok mnie łapiąc w talii.
- No dobra, to powiedz mi na spokojnie, tą bardzo ważną rzecz.- uśmiechnął się do mnie. Kochałam go i bardzo trudno było mi to powiedzieć, szczerze to miałam ochotę wtulić się do niego i nigdy od niego nie odchodzić, przez moment przebiegła mi myśl- co ja wyprawiam, przecież ja go kocham- ale po chwili uświadomiłam sobie, że on nie kocha tylko mnie, ale też Louis'a, od razu posmutniałam. Chciało mi się płakać, mam z nim zerwać, mam zerwać z Harry'm Styles'em teraz. Nie mogłam sobie tego wyobrazić, tyle wspomnień, chwile w kantorku, te wszystkie spojrzenia w oczy, wiem że dalej mnie kocha, lecz skoro jest gejem to nic nam nie wyjdzie. Mam tylko nadzieje, że będziemy dla siebie jak brat z siostrą. Oczy mi się zaszkliły, on to chyba zauważył.
- Co się stało? Dlaczego płaczesz? Proszę, powiedz mi o co chodzi.- przytulił mnie mocniej, on chyba myśli, że to jest coś dobrego, albo na pewno nie ma pojęcia, że może chodzić o mnie i o Zayn'a
- No bo, posłuchaj... - pierwsza łza zleciała mi po policzku, myślałam- ja pierdole, dlaczego ja płacze, przecież mu chociaż powiem że go "zdradzam" a on mi nie powiedział, tylko dowiedziałam się o tym sama i to jeszcze w jaki sposób!?- Przestałam ronić łzy, ogarnęłam się stając przed nim.
- Słuchaj mnie uważnie, okey, zrozum to co tobie za chwile powiem, i porównaj to do swojej sytuacji.- powiedziałam stanowczo, nie krzycząc.
- Dobra, jestem gotowy... Chyba- dodał. Zaczynam, co wyjdzie to wyjdzie.
- Więc, pamiętasz co przeżywałam kiedy się dowiedziałam o tobie i o Lou. Byłam załamana nie miał kto mnie pocieszać, bo ty z nim nie zwracaliście na mnie uwagi, no to rozmawiałam dużo z chłopakami, Zayn był dla mnie bardzo miły, podnosił mnie na duchu i wciąż mi pomagał.
- Do czego zmierzasz...- wtrącił Harry.
- Nie przerywaj mi... Zbliżyliśmy się do siebie, wymieniając się zalotnymi słówkami coraz bardziej siebie lubiliśmy. Pewnego razu siedzieliśmy razem ze wszystkimi w kuchni, popijając kawę on zerkał w moją stronę takim wzrokiem, w tym momencie coś do niego poczułam. Szepnęłam mu do ucha, na początku dla zabawy, że go kocham on wtedy si uśmiechnął ja zawstydzona poleciałam do góry do swojego pokoju. Zayn pobiegł za mną, wtedy w pokoju...- zatrzymałam się na chwile, bo wzrok Styles'a nie wyglądał zbyt dobrze.
- Co?! Czyli chcesz powiedzieć, że z nim to zrobiłaś?! Jak mogłaś?!- wkurzył się, nawet nie dał mi dokończyć.
- Daj mi skończyć!- zaczęliśmy na siebie krzyczeć.
- Zrobiłaś to! Tu nie ma czego kończyć, jedyne co mogę zakończyć w tym momencie to nasz bezsensowny związek!- Wyśmiałam go, i odpowiedziałam bardzo głośno.
- Śmieszny jesteś, to ja powinnam z tobą skończyć jak zobaczyłam ciebie z Lou! Jesteś najgorszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam! -Zorientowałam się, jaki jest z niego idiota. Ja chociaż próbowałam zrozumieć, ale on?! Nie dał mi nawet dojść o słowa, od razu zaczął się drzeć.
- Ja za to żałuję, że nie widziałaś mnie z Tomlinson'em wtedy przed samochodem, przy szkole! Gdybyś przyszła trochę wcześniej, wszystko byłoby inaczej!- Nienawidzę go. Strasznie samolubnie się teraz zachował. W ogóle co to ma być?!
- Jesteś... Jesteś żałosny!- Wykrzyczałam i wybiegłam z łazienki zostawiając go. Biegnąc korytarzem, Malik ujrzał mnie i pobiegł za mną. Nie zwracałam na niego uwagi, nic w tym momencie się dla mnie nie liczyło. Zbiegałam po schodach, chcąc uciec od tego wszystkiego. Nagle... Wpadłam w kogoś, unosząc w górę swoją głowę, zobaczyłam znajome już okulary, i rzucającą się w oczy czarną laskę.
- Co się stało, młoda damo?- powiedział spokojnie, gdy ujrzał łzy w moich oczach. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale wtuliłam się w nieznajomego bardzo mocno. Starszy pan objął mnie jedną ręką.- Chodź, wszystko będzie dobrze.- Poszedł ze mną na koniec korytarza i siadając, chyba na najstarszą kanapę w szpitalu rzekł- To co, pogadamy chwilę?- Usiadłam obok pana wyduszając z siebie od razu.
- Pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem.- On spojrzał w swoje zmarszczone dłonie, odpowia-dając.
- Na pewno się pogodzicie. W życiu czasem tak jest, najpierw coś tracisz, aby następnie móc zyskać coś innego. Żeby zrozumieć drugą osobę, na początek musisz zrozumieć samą siebie.- mówił to z taką pewnością siebie, jakby zaznał czegoś podobnego. Chciał jeszcze coś dodać, ale ja zobaczyłam biegnącego w moją stronę Zayn'a, więc ten już nic nie powiedział. Siedział cicho, zachowywał się normalnie, tak jakbyśmy ze sobą w ogóle nie rozmawiali.
- Asia...- powiedział zmęczony mulat stając przede mną.- Wszystko okey?- mówił dysząc.- Harry, co on powiedział?- Gdy wypowiedział jego imię, serce mi stanęło.
- Mam go w dupie!- rozpłakałam się chowając głowę w dłonie.- To najgorsza osoba, jaką poznałam dotychczas.- żaląc się, poczułam ciepły dotyk Malika na moim ramieniu.
- Wstań.- powiedział, posłuchałam go, stając przed nim. Mężczyzna w podeszłym wieku, siedzący za nami, obserwował wszystko co się działo, bardzo uważnie i dyskretnie.- Kocham Cię, wiesz, że na pewno się ułoży. Pogodzisz się z nim. Pomogę tobie, dotrzymując ci towarzystwa, zawsze i wszędzie.- Nie wiem co bym bez niego zrobiła, wtuliłam się w jego ramiona płacząc.
- Przepraszam- powiedziałam, spoglądając Malikowi w ciemne źrenice.
- Za co ty mnie przepraszasz? - odpowiedział zdziwiony.
- Za to, że teraz na pewno nie będziecie się do siebie odzywać. Jak na przykład będziecie nagrywać w studio, czy chociażby jak byście chcieli gdzieś wyjść. Wszyscy się dowiedzą, że się pokłóciliście. Media, fani będą mówili o was na każdym kroku, na pewno wynajdą jakieś plotki. Właśnie za to, ciebie przepraszam. Teraz pewnie... Będzie gorzej. - Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, jak trudno jest być kimś sławnym. Na każdym kroku, nikt nie daję Ci spokoju, cały czas jesteś obserwowany. To jest najgorsza rzecz jaka może przytrafić się człowiekowi.
- Daj spokój, damy radę.- uśmiechnął się nieprzekonująco w moją stronę, wiedział, że teraz nie będzie tak lekko.

________________________________________________________
Słuchajcie, jak same zauważyłyście, coś mi się zrypało ;/ I nie mam pojęcia co z tym zrobić, niestety ale dopóki nie dowiem się jak to zmienić to zostanie tak jak jest, wiecie chodzi oto, bo poprawiałam 1, i 2 rozdz. no i jak zaktualizowałam to mi się wszystko pomieszało próbowałam już wszystkiego żeby to odkręcić, ale się nie da -.-* Mam nadzieje, że zbytnio wam to nie będzie przeszkadzało. Bardzo dziękuję za ponad 2400 wyświetleń, mam nadzieje że będzie was jeszcze więcej niż jest. Liczę też na więcej komentarzy. Jeszcze raz bardzo przepraszam za to co się stało.. Sama nie jestem z tego zadowolona ;/ Ogl. to jest tak : Bohaterowie, rozdz.3, 4, 5, 6, 7, 8, 9I, 9II, 10, 11, 1, 2, no i teraz 12 ... Bardzo was przepraszam na serio, i może jak ktoś wie jak przestawić to piszcie w kom. lub na gg: 31504367 , Jak ktoś chce żebym go informowała o nowych rozdz. to też pisać.
W ramach przeprosin duży Larry <3.<3 A raczej mały Harry, a Lou duży <3 :D