Jakby coś to sorry za błędy ale pisze u mojej babci nie ona nie ma worda -_- a mi się nie chce ściągać ; p
_________________________________________________________________________________
Rozdział 4 : Powoli wracałam do siebie.
Harry już doszedł do siebie a ja wraz z nim. Teraz mieszkam u chłopaków na razie mam prywatne lekcje i nawet nieźle mi idzie. Siedzę i kuję biologie mam już dosyć tego wszystkiego " Tkanki okrywające skóra i korek skórka ochrania roślinę ".
- To wszystko jest do dupy! - krzyknęłam i najgłośniej jak potrafiłam zamknęłam książkę.
- Co jest do dupy kochanie? - Harry właśnie wszedł do pokoju.
- Biologia, najchętniej bym to wszystko rzuciła w kąt i poszła z tobą do parku na spacer. - mówiąc to miałam wielką nadzieje że powie coś w stylu ...
- To zrób sobie przerwę i chodźmy. - I właśnie na to liczyłam . :D. Wstałam podeszłam do niego. Pocałował mnie w usta objął w tali i wyszliśmy z domu. Gdy Harry krzyknął chłopakom że wychodzimy Lou stał przed kuchnią.
- Gdzie idziecie? - zapytał jakby był zazdrosny- Mogę z wami? Nie, no dobra nie będę wam przeszkadzał aniołki, idźcie już. - Louis mówił to wszystko w taki słodki sposób że nie mogłam mu się oprzeć.
- Haha daj spokój jak masz ochotę możesz się z nami wybrać. A jak nie to jak wrócę, obiecuję tobie że trochę czasu spędzimy razem. - Harry mówiąc to puścił do niego oko, i wyszliśmy.
Minęło już pół godziny odkąd razem spacerowaliśmy po parku. Stwierdziliśmy że pójdziemy na lody.
- To ty tutaj poczekaj, a ja polecę do kawiarni. Chcesz truskawkowego prawda?- Jak on mnie dobrze znał.
- Mhmm- kiwnęłam mu głową, siadając na ciemnozielonej ławce.
Siedząc i czekając na niego, ktoś zasłonił mi oczy od tyłu. Wystraszona szybko odwróciłam się. Zdziwiona myślałam że to ktoś z chłopaków np. Louis, co nie okazało się prawdą.
- Cześć maleńka. Co tam u ciebie? - mówił to siadając obok.
- Znamy się? - To było jedyne co mi przyszło do głowy. - Jak nie to spadaj. - postanowiłam być twarda nie sprawiać wrażenia takiej która się boi, chociaż tak było naprawdę.
- Hej, hej spokojnie mała. - powoli zaczynałam mieć dosyć tego gościa -Nic ci nie zrobię.-rzuciłam mu ostre spojrzenie, wstałam i zaczęłam iść do kawiarni w której Harry kupował nam lody. Ale koleś nie odpuszczał szedł za mną, więc zaczęłam powoli biec wtedy on też przyspieszał w końcu zaczęłam biec coraz szybciej i już miałam wejść do kawiarni kiedy on mnie złapał za nadgarstek.
-Gdzie uciekasz piękna, co? - Zaczęłam się bać coraz mocniej.- Przecież już mówiłem że nic ci nie zrobię
- Harry, Harry, ratuj proszę! Zostaw mnie pedale - już płakałam - Harry! - zdążyłam krzyknąć ostatni raz kiedy zatkał mi buzie.
- Kogo ty tak wołasz? Może tego słodkiego chłopczyka z One Direction? Hahaha, żałosna jesteś myślisz że on nie ma lepszych spraw niż fanki.- Bezczelny miałam ochotę go kopnąć w jaja ale nie miałam jak bo trzymał mnie za mocno. Chciałam mu powiedzieć że 1D to nie są pedały, ale za to mu niczego do tego nie brakuję. Byłam tak wkurzona, ale też bardzo się bałam. W pewnym momencie w oddali kawiarni ujrzałam piękną sylwetkę idącą szybkim krokiem w moją stronę.Jego zielone oczy mierzyły wzrokiem dupka trzymającego mnie.
- Co tu się kur*a dzieje?1 Puszczaj ją debilu! - mówił Harry dorosłym i odważnym głosem- Nie słyszysz co do ciebie mówię - już się wkurzył, lody dawno rzucił w kont. Złapał typa za koszulkę aż ten stanął na palcach puszczając mnie ze swoich macek.
- Hej, dobra, dobra spokojnie. Nie gorączkuj się tak. już sobie idę! - chłopak ewidentnie się wystraszył. Ja trzymałam się za Harrym łapiąc go w talli.
- Fuck , a spróbuj jeszcze raz jej tylko dotknąć to tak ci wpier*ole że się nie pozbierasz gówniarzu!- Krzyknął po czym obrócił się do mnie - Nic Ci nie jest misiek? - Już mówił słodko i tak rozpuścił moje serce w tym momencie, że od razu go przytuliłam.
- Wszystko w porządku, trochę się wystraszyłam, ale już jest okey. - Powiedziałam a ten przytulił mnie całując w czoło.
-Muszę coś zrobić żeby cię nie stracić. Załatwię ci ochroniarza zgadzasz się? - Co prawda miałam już jednego ochroniarza ale w Polsce tutaj potrzebny był inny.
-Dobrze, ale prozę teraz chciałabym wrócić do domu i się trochę pouczyć biologii.- Sama nie wierzyłam w to co mówię ale wolałam się uczyć niż być zaczepiana przez jakiś dupków.
_________________________________________________________________________________
To jest jakaś MASAKRA ostatnio nie mam czasu nawet pisać O.o Wgl. jestem załamana, bo Harry jest taki śliczny że ZGON ... Ej błagam was czytajcie to i komentujcie bo mi na tym bardzo zależy <3
Rozdział 4 : Powoli wracałam do siebie.
Harry już doszedł do siebie a ja wraz z nim. Teraz mieszkam u chłopaków na razie mam prywatne lekcje i nawet nieźle mi idzie. Siedzę i kuję biologie mam już dosyć tego wszystkiego " Tkanki okrywające skóra i korek skórka ochrania roślinę ".
- To wszystko jest do dupy! - krzyknęłam i najgłośniej jak potrafiłam zamknęłam książkę.
- Co jest do dupy kochanie? - Harry właśnie wszedł do pokoju.
- Biologia, najchętniej bym to wszystko rzuciła w kąt i poszła z tobą do parku na spacer. - mówiąc to miałam wielką nadzieje że powie coś w stylu ...
- To zrób sobie przerwę i chodźmy. - I właśnie na to liczyłam . :D. Wstałam podeszłam do niego. Pocałował mnie w usta objął w tali i wyszliśmy z domu. Gdy Harry krzyknął chłopakom że wychodzimy Lou stał przed kuchnią.
- Gdzie idziecie? - zapytał jakby był zazdrosny- Mogę z wami? Nie, no dobra nie będę wam przeszkadzał aniołki, idźcie już. - Louis mówił to wszystko w taki słodki sposób że nie mogłam mu się oprzeć.
- Haha daj spokój jak masz ochotę możesz się z nami wybrać. A jak nie to jak wrócę, obiecuję tobie że trochę czasu spędzimy razem. - Harry mówiąc to puścił do niego oko, i wyszliśmy.
Minęło już pół godziny odkąd razem spacerowaliśmy po parku. Stwierdziliśmy że pójdziemy na lody.
- To ty tutaj poczekaj, a ja polecę do kawiarni. Chcesz truskawkowego prawda?- Jak on mnie dobrze znał.
- Mhmm- kiwnęłam mu głową, siadając na ciemnozielonej ławce.
Siedząc i czekając na niego, ktoś zasłonił mi oczy od tyłu. Wystraszona szybko odwróciłam się. Zdziwiona myślałam że to ktoś z chłopaków np. Louis, co nie okazało się prawdą.
- Cześć maleńka. Co tam u ciebie? - mówił to siadając obok.
- Znamy się? - To było jedyne co mi przyszło do głowy. - Jak nie to spadaj. - postanowiłam być twarda nie sprawiać wrażenia takiej która się boi, chociaż tak było naprawdę.
- Hej, hej spokojnie mała. - powoli zaczynałam mieć dosyć tego gościa -Nic ci nie zrobię.-rzuciłam mu ostre spojrzenie, wstałam i zaczęłam iść do kawiarni w której Harry kupował nam lody. Ale koleś nie odpuszczał szedł za mną, więc zaczęłam powoli biec wtedy on też przyspieszał w końcu zaczęłam biec coraz szybciej i już miałam wejść do kawiarni kiedy on mnie złapał za nadgarstek.
-Gdzie uciekasz piękna, co? - Zaczęłam się bać coraz mocniej.- Przecież już mówiłem że nic ci nie zrobię
- Harry, Harry, ratuj proszę! Zostaw mnie pedale - już płakałam - Harry! - zdążyłam krzyknąć ostatni raz kiedy zatkał mi buzie.
- Kogo ty tak wołasz? Może tego słodkiego chłopczyka z One Direction? Hahaha, żałosna jesteś myślisz że on nie ma lepszych spraw niż fanki.- Bezczelny miałam ochotę go kopnąć w jaja ale nie miałam jak bo trzymał mnie za mocno. Chciałam mu powiedzieć że 1D to nie są pedały, ale za to mu niczego do tego nie brakuję. Byłam tak wkurzona, ale też bardzo się bałam. W pewnym momencie w oddali kawiarni ujrzałam piękną sylwetkę idącą szybkim krokiem w moją stronę.Jego zielone oczy mierzyły wzrokiem dupka trzymającego mnie.
- Co tu się kur*a dzieje?1 Puszczaj ją debilu! - mówił Harry dorosłym i odważnym głosem- Nie słyszysz co do ciebie mówię - już się wkurzył, lody dawno rzucił w kont. Złapał typa za koszulkę aż ten stanął na palcach puszczając mnie ze swoich macek.
- Hej, dobra, dobra spokojnie. Nie gorączkuj się tak. już sobie idę! - chłopak ewidentnie się wystraszył. Ja trzymałam się za Harrym łapiąc go w talli.
- Fuck , a spróbuj jeszcze raz jej tylko dotknąć to tak ci wpier*ole że się nie pozbierasz gówniarzu!- Krzyknął po czym obrócił się do mnie - Nic Ci nie jest misiek? - Już mówił słodko i tak rozpuścił moje serce w tym momencie, że od razu go przytuliłam.
- Wszystko w porządku, trochę się wystraszyłam, ale już jest okey. - Powiedziałam a ten przytulił mnie całując w czoło.
-Muszę coś zrobić żeby cię nie stracić. Załatwię ci ochroniarza zgadzasz się? - Co prawda miałam już jednego ochroniarza ale w Polsce tutaj potrzebny był inny.
-Dobrze, ale prozę teraz chciałabym wrócić do domu i się trochę pouczyć biologii.- Sama nie wierzyłam w to co mówię ale wolałam się uczyć niż być zaczepiana przez jakiś dupków.
_________________________________________________________________________________
To jest jakaś MASAKRA ostatnio nie mam czasu nawet pisać O.o Wgl. jestem załamana, bo Harry jest taki śliczny że ZGON ... Ej błagam was czytajcie to i komentujcie bo mi na tym bardzo zależy <3
hahah jejku same straszne rzeczy .. ja chce Larrego. a jak nie to foch i w sobote bd sama sobie jechać <33
OdpowiedzUsuńSpoko od tego 5/6 rozdz. sie zaczyna ; **
Usuń