Translate

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdz. 15




             W drodze do szpitala, myślałam o Harry'm. Zastanawiałam się, kiedy w końcu się do siebie odezwiemy. Przyznam, że bardzo mi brakowało naszych wspólnych rozmów. Wiedziałam tylko jedną rzecz, nie chcę do niego wracać. Kocham Zayn'a, wydaję mi się, że będę z nim długo. Ale Hazz, po prostu chciałabym się z nim pogodzić. Zostać przyjaciółmi tak, wiem to płytkie, i niby jak się to mówi, to tylko po to aby załagodzić sprawę, ale ja naprawdę pragnę tego, aby wszystko było jak na początku. Ja i on kiedyś dogadywaliśmy się świetnie. Zaczęło zbierać mi się na płacz, a siedząc wtulona w Malika, było to gorzej powstrzymać, bo chyba każdy wie, ze gdy Cię ktoś przytula jest jeszcze trudniej powstrzymać łzy. Jednak to nie wszystko i chyba już lepiej być nie mogło... Dostrzegł mój smutek, nie wiem jak to zrobił, ale przyciągnął mnie do siebie i opierając brodę na mojej głowie powiedział.
- Co się stało? Widzę. Masz szklanki w oczach.- Musi wszystko wiedzieć, jak ja mam to teraz jemu powiedzieć...
- Nic się nie stało.- Faktycznie, nic się nie stało... Płacze i to z powodu Harry'ego. Co ja robię?!
- Ja...- przeciągałam.- No, bo... Mogę Ci zaufać?- zapytałam z nadzieją, że zrozumie to co mu powiem, nie wyśmiewając mnie.
- No jasne. Naprawdę, możesz ufać mi tak jak ja ufam tobie. - Powiem mu, albo przynajmniej się postaram.
- Okey, posłuchaj. - Zaczęłam, podczas gdy cały czas byliśmy w drodze do Loui'ego i Hazzy. - No wiesz, tyle się zmieniło, a ja Harry'ego kochałam, nie chodzi tylko oto, że tylko jako chłopaka, ale bardzo mocno jako przyjaciela. Tylko nie myśl sobie teraz, że ciebie nie kocham. Kocham, bardzo i nie mam najmniejszego zamiaru z tobą zrywać. - powiedziałam szybko, bo sądząc po jego minie, myślał, że chcę z nim zerwać.- I wiesz, bardzo brakuję mi naszych wspólnych rozmów.- Nie wiem dlaczego, ale jak o nim mówiłam na głos, to zaczęłam bardziej płakać. Wtedy chłopacy obrócili się do tyłu na chwile i spoglądając na mnie posmutnieli. Zayn przytulił mnie bardzo mocno.
- Nie martw się, na pewno się pogodzicie. Wiem to. Chłopcy mówili, że mu ciebie brakuję, ale chce Ci dać spokój, bo wie jak bardzo ciebie zranił.- powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
- Nie zranił mnie!- wykrzyczałam, po czym zamilkłam na chwilę.- Przepraszam. - Nie potrzebnie wybuchnęłam krzykiem. Nie mogłam spoglądać w jego źrenice, obróciłam się do okna, ujrzałam krople deszczu.- Wszystko idzie źle... Przeze mnie.- Płakałam, a płacząc oglądałam krople, które wydawały mi się być mną. Zamiast iść w górę, one spadają powoli w dół. Każda. Nie zwracałam uwagi na nikogo w aucie, w tym momencie odizolowałam się od reszty. Byłam tylko ja...
- Asia!- szturchał mnie Zayn.- Słyszysz?!- Ocknęłam się zerkając na niego i znów odwracając się do szyby, szepnęłam pod nosem.
-Co?- Rozpłakałam się jeszcze mocniej.
- Nie jesteś do niczego!- Malik złapał mnie mocno za ramiona i obrócił w swoją stronę. - Popatrz mi w oczy. - z niechęcią spojrzałam w jego brązowe źrenice.- Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Rozumiesz. -mówił i ocierał moje policzki z wciąż lecących łez.- Nic się nie stało, że do mnie krzyknęłaś. Rozumiem to. Wiem, że go kochasz, ale jak przyjaciela. Masz do tego prawo. Wszystko się ułoży. Okey?- powiedział i mocno mnie przytulił. Nie wiem czemu, bo teraz płakałam jeszcze bardziej w jego ramionach. Odwzajemniłam uścisk odrywając się na chwilę od niego, ponownie patrząc mu w oczy.
- Kocham Cię- szepnęłam.
- Co, możesz powtórzyć? Chyba nie usłyszałem.- powiedział uśmiechając się.
- Głupek... Kocham Cię!- powiedziałam głośniej.- słyszałeś teraz?- nie powiedział nic, zbliżył się do mnie i pocałował. Widziałam jak zamknął oczy, przez moment oglądałam jego długie rzęsy, po czym sama przymknęłam powieki oddając się temu wspaniałemu pocałunkowi.
- Khymm, khymm- specjalnie odchrząknął Niall- Dzióbaski moje, jesteśmy na miejscu.- Oderwaliśmy się szybko od siebie, kiedy dwójka głupków, czyli Liam z Horanem zaczęli się z nas śmiać. Ja się zrobiłam cała czerwona, Malik także się uśmiechnął, a wysiadając z samochodu pod nosem sama zaczęłam szczerzyć zęby. Ale to zniknęło, gdy zwróciłam wzrok w stronę szpitala, od razu posmutniałam.
- Zobaczysz, zaraz się z nim pogodzisz.- Złapał mnie za talię i ruszyliśmy z chłopakami do środka.
          Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę Loui'ego. Bałam się jednak spotkania z Harry'm.
Miałam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnimy, że się pogodzimy.
Właśnie jechaliśmy windą na 13 piętro. Drzwi się otworzyły, a ja momentalnie zamarłam. Lou i Harry lizali się na moich oczach. Zresztą już nie pierwszy raz. Styles'a dłonie tkwiły na pośladkach Tomlinsona, a on sam trzymał Hazze za policzki, bawiąc się jego lokami. Coś mnie ścisnęło w środku. Przypomniało mi się, jak ja dotykałam jego włosów, podczas naszych pocałunków. To jak moje palce zaczepiały się o jego jedwabiste loki, a potem miękko ześlizgiwały się z powrotem. Ich pocałunek, wyglądał trochę inaczej. Jakoś bardziej przekonująco, patrzyli się w swoje "cudne" oczy i pieszcząc swoje niewinne wargi uśmiechali się. Przyznam, że widząc coś takiego... było niesamowicie. Tylko... głupio się czułam. Tym bardziej, że gdy się ocknęli, spojrzeliśmy z Harry'm na siebie w tej samej chwili.
- Louis!!- krzyknął Niall przerywając dziwną ciszę. Podbiegł do niego i ściskając bardzo mocno, wciąż krzyczał- Żyjesz!! Znowu będę miał się z kim bawić. - Widząc uśmiechniętego Loui'ego patrzącego w moją stronę powiedziałam.
- No chodź tu głupku. -Szeroko się uśmiechnęłam wraz z nim i podchodząc do siebie przytuliliśmy się. Poczułam perfumy loka. Znów wróciły wspomnienia. Odkleiłam się od Boo Bear'a i jeszcze raz podnosząc swoje kąciki ust bardzo wysoko odeszłam na bok, robiąc miejsce Liam'owi i Malikowi.
- Cieszę się, że nic Ci nie jest. - powiedział Payn.
- Co ty taki sztywny?!- powiedział Lou i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Znów napotkałam wzrok Harry'ego zerkający w moją stronę. Przyglądaliśmy się sobie tak, ze zupełnie nie wiedziałam co on ma na myśli.
- Chodźcie do sali, pogadamy- wyszczerzył zęby błękitnooki i ciągnąc Hazzę za rękę wszyscy ruszyliśmy w stronę pokoju. Przed drzwiami, loczek przepuszczał wszystkich pierwszy, ja szłam ostatnia, zanim zdążyłam przekroczyć próg, ten złapał mnie za nadgarstek i przeciągnął opierając o ścianę.
- Co ty robi...- prawie krzyknęłam, ale on zdążył zatkać mi usta palcami.
- Przepraszam. - Świetnie, chcę mu wybaczyć, ale... muszę być twarda, jeszcze trochę wytrzymam. Sprawdzę jak bardzo mu na mnie zależy. - Naprawdę.- Patrzył we mnie swoimi zielonymi oczami. Hipnotyzował mnie. I choć wiedziałam, ze kocham Zayn'a, jego oczy naprawdę miały coś w sobie. Obudziłam się i spojrzałam w dół, żeby wszystko szybko przemyśleć.- Wybaczysz mi? Nie chcę tracić takiej osoby jak ty. - Powiedział, ale ja dalej zbyt nie wiedziałam co ma dokładnie na myśli.
- Harry... Wiesz, że... Powiedz mi, co masz na myśli?- Mówiłam jąkając się.
- Nie chcę tracić takie przyjaciółki jaką jesteś dla mnie.- spojrzałam ponownie w jego źrenice. Tym razem wyglądały zupełnie inaczej niż przed sekundą... On prawie płakał.
- Hej... Przestań, nie płacz.- próbowałam go uspokoić. - Cały czas myślałam o tobie, o naszej przyjaźni. Brakowało mi jej. Dalej mi brakuje. Chcę wrócić do tego co było wcześniej, ale musisz wiedzieć, że kocham Malika.- Mówiłam widząc, że już się uspokaja.
- A ja kocham Louis'a- powiedział. Teraz jak to usłyszałam, już mi nie przeszkadzało.- Ale ciebie też kocham Asia, jak siostrę. - Dodał jeszcze. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Chodźmy już do środka, bo twój Louis'ek się pewnie o ciebie martwi. - Zaczął się śmiać, ja wraz z nim, gdy weszliśmy tak do sali. Wszyscy zamilkli.
- Co...- zaczął Hazz- Nie widzieliście dwójki żartujących przyjaciół.- Uśmiechnęłam się porozumiewawczo do mojego chłopaka. Dałam znać, że dziękuję, i że wszystko jest w porządku.
- Nie... Tzn. Tak widzieliśmy, tylko jesteśmy zdziwieni, że już się do siebie odzywacie, a tym bardziej żartujecie. - Odezwał się Niall.
- Prawdziwa przyjaźń, będzie trwała wiecznie. - Powiedziałam stanowczo. Z wyrazem zadowolenia.
- Siadajcie.- powiedział Lou. Liam z Niall'em siedzieli na pomarańczowej kanapie. Zayn prosił mnie wzrokiem, abym usiadła na jego kolanach, gdy on siedział na fotelu przy łóżku. Harry podszedł do Tomma i usiadł obok niego na białej pościeli. Zaczęliśmy wszyscy nawzajem opowiadać sobie o tym co działo się w tym i poprzednim dniu. Podczas tego Było między mną a mulatem parę romantycznych momentów. Miedzy Larry'm także, ale ich jedna scenka pobijała resztę na kolana. Ta dwójka opowiadała właśnie, jak to pielęgniarka, przyszła z kroplówką... Podczas gdy o tym mówili smerali się po kolanach, wymieniali komplementami. W końcu lok rzucił się na Loui'ego zaczynając go całować, my zdziwieni patrzyliśmy jak ta dwójka zakochanych macają się po tyłkach. Widać było ich podniecenie. W pewnej chwili zielonooki rozpiął Lou rozporek miał już zamiar włożyć dłoń w jego spodnie, ale w tym momencie któryś z chłopaków musiał zainterweniować...
- Ej! - wykrzyczał śmiejąc się Liam.- Chyba nie będziecie, robić tego tu, przy nas... Jutro Louis wraca do domu, tam przecież macie swój pokój. Będziecie mogli robić co chcecie!- Śmiał się cały czas. Zarumienili się oboje i usiedli ponownie na łóżku. Resztę wieczora spędziliśmy wszyscy razem rozmawiając.

_______________________________________________
Dziękuje wam, za to ze jest was tyle.. < 3
Wiem, dla niektórych osób to mało, ale dla mnie liczy się każda liczba.
Wyjeżdżam do Włoch, koljny rozdział będzie 20.08 ! Pozdrawiam ; )
Komentujcie, polecajcie i wgl.  ; **
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy. ale ktoś (imvu) mnie popędzał < 3